WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for the ‘Zofia Kossak-Szczucka’ Category

Z pożogi do otchłani. O Zofii Kossak

Posted by tadeo w dniu 10 lipca 2022

Pośród najbardziej niezwykłych biografii polskich pisarzy, losy Zofii Kossak są i tak wyjątkowe. Zawierają w sobie chyba wszystkie nieszczęścia i wzloty jakie dotknęły Polaków w ubiegłym stuleciu, zaświadczając jednocześnie o naszym potencjale, woli trwania i zupełnie niezwykłych talentach, powodujących, że mimo tylu cierpień, ktoś się zawsze w Polsce znajduje, dopisując ciąg dalszy narodowych dziejów.

Ojciec pisarki, Tadeusz Kossak był jednym z nielicznych przedstawicieli rodu, który nie zasłużył się na polu kultury i sztuki, i w przeciwieństwie do swojego starszego o kilkadziesiąt minut i cały rok zarazem, brata bliźniaka – Wojciecha, pozostał nieznany szerszej publiczności. Talenty rozbłysły w córce, która stała się jedną z najważniejszych postaci polskiej literatury, zdobywającą laury także na rynku międzynarodowym. Bo stała się Zofia Kossak pisarką pierwszorzędną i to już od swego debiutu.

„Pożoga”, bo taki tytuł nosiło pierwsze dzieło pisarki, to lektura po wojnie niedostępna, wyrzucona z przestrzeni publicznej, a i dziś wstydliwie zapominana przez piewców polsko – ukraińskiego braterstwa. To zapis przeżyć młodej matki, pozostawionej z dwójką małych synów na pastwę rewolucji ogarniającej Wołyń i Podole. Rewolucji, której główne okropieństwa nie mają wcale ( przynajmniej na początku ) bolszewickiej pieczęci, ani postaci krasnoarmiejców z armii konnej. Nie. W pierwszej fazie rozpadu struktur, pożoga to Ukraińcy. I to nie tylko Petlura, strzelcy siczowi i inne tego typu formacje. To zwykły chłop z widłami, śmiertelnie groźny dla Żydów i Lachów, ich życia i mienia. A za , lub przed chłopem – jeszcze groźniejsza chłopka, ze swoją siłą wściekłej inspiracji. Widzimy to zresztą nie tylko w „Pożodze”, bo ze wszystkich wstrząsających opowiadań Eugeniusza Małaczewskiego ze zbioru „Koń na wzgórzu”, to noszące tytuł „Przygoda na Ukrainie” z opisem kaźni polskich ułanów schwytanych przez zaczajonych w zasadzce ukraińskich wieśniaków – jest najbardziej wstrząsające.

Czytając debiutancki utwór Zofii Kossak, nabieramy przekonania , że to co potem wydarzyło się w roku 1943 nie było żadnym ekscesem wywołanym niezwykłymi okolicznościami, a konsekwencją wielu wieków powtarzających się rzezi, których ofiarą padali ci, nie uznawani za potomków tych „z kozackiego rodu” za swoich. Od Chmielnickiego , przez Iwana Gontę, po „Kłyma Sławura”. W tym otoczeniu bezpiecznie mogli się czuć tylko Niemcy i Moskale.

Nie wiem jak silną trzeba było być kobietą, aby to wszystko przetrwać i uratować synów, ale Zofii Kossak się udało. Nie na długo, bo polskie wielowiekowe fatum, czyli upadek Rzeczpospolitej zapoczątkowany przez Bohdana Chmielnickiego, trzymało rękę na pulsie i kraju, i narodu. W 1923r. umiera pierwszy mąż pisarki, potem syn. Drugiego syna traci w Oświęcimiu, choć nigdy się z tą śmiercią nie pogodziła. Sama pada ofiarą niemieckiego totalitaryzmu, cudem przeżywając piekło obozu koncentracyjnego. Tu też dostajemy wspomnienia – „Z otchłani”. Pewnie zetknięcia z UB już by nie przeżyła, ale tu pomógł prawdopodobnie sam Różański, umożliwiając wyjazd z komunistycznej Polski. Podobno z wdzięczności za pomoc udzieloną krewnym, bo przecież Zofia Kossak to założycielka „Żegoty” i Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, choć swojego stosunku do cywilizacji niesionej przez Żydów nigdy nie ukrywała. Z tym, że cywilizacja niesiona przez Niemców, nie pozostawiała żadnego wyboru. Chyba nadal nie pozostawia.

Mając jakie takie możliwości finansowe, bo dzieła autorki były obficie tłumaczone i osiągały przyzwoite nakłady, próbowała odnaleźć się po wojnie w realiach brytyjskich, prowadząc farmę w Kornwalii. Ale poza Polską żyć nie potrafiła i skorzystała z pierwszej możliwości powrotu, osiadając w Górkach Wielkich, na ukochanym Śląsku. W tym wypadku gomułkowska „odwilż” bardzo się przydała.

Niezwykła biografia i niezwykły talent. W moich czasach wczesnej młodości, zupełnie poważnie spieraliśmy się, która „Trylogia” lepsza, ta sienkiewiczowska, czy ta kossakowska, zaczynająca się od zupełnie fenomenalnych „Krzyżowców”. A przecież napisała jeszcze masę innych wybitnych powieści i to dla różnych grup wiekowych. Mi szczególnie z dzieciństwa utkwił w pamięci „Gród nad jeziorem”, z czasów prasłowiańskich, rzecz mocno alegoryczna. Napisana surowo, bez żadnego łagodzenia i zbytecznego upiększania, ale z przesłaniem bardzo jednoznacznym. Jeśli chcemy być tym kim jesteśmy, to musimy się obronić przed agresją z zachodu.

W dziedzinie pisarstwa historycznego zestawienie Zofii Kossak z Sienkiewiczem nie ma w sobie nic z przesady. To rzeczywiście talent ogromny, a w zakresie pewnych ujęć społecznych, czy historiograficznych może nawet bardziej od noblisty przenikliwy. Tą przenikliwością utalentowanej Polki dbałej o swoje dzieci. 

Chyba nieco zapominamy o tej twórczości, a szkoda, bo ładunek cywilizacyjny i edukacyjny ma ogromny. Zacznijmy od „Pożogi”, może do niektórych przemówi.

https://www.salon24.pl/u/qqc1968/1238283,z-pozogi-do-otchlani-o-zofii-kossak

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak-Szczucka (1889-1968)

Posted by tadeo w dniu 26 czerwca 2022

Zofia Kossak-Szczucka. Fot. PAP/CAF

Zofia Kossak-Szczucka. Fot. PAP/CAF

Zofia Kossak-Szczucka urodziła się 8 sierpnia 1889 roku w Kośminie na Lubelszczyźnie; według innych źródeł przyszła na świat 10 sierpnia. Była córką Tadeusza Kossaka, brata bliźniaka znanego malarza Wojciecha Kossaka.

Zgodnie z tradycją rodzinną studiowała malarstwo – w latach 1912-13 w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, a potem rysunek w Ecole des Beaux Arts w Genewie.

W 1917 roku wraz z pierwszym mężem Stefanem Szczuckim przeżyła na Wołyniu okres krwawych wystąpień chłopskich oraz najazd bolszewicki. Wspomnienia, które spisała z tego czasu i wydała w 1922 roku pod tytułem „Pożoga”, stanowią jej właściwy debiut literacki.

Po I wojnie światowej i śmierci pierwszego męża pisarka zamieszkała w Górkach Wielkich niedaleko Skoczowa.

Proza historyczna Kossak-Szczuckiej

Najważniejszą dziedzinę twórczości Kossak-Szczuckiej stanowi proza historyczna, zapoczątkowana powieścią „Beatum scelus – Błogosławiona wina” (1924) – dotyczącą historii wykradzenia obrazu Matki Bożej z kaplicy w Rzymie przez Mikołaja Sapiehę – wojewodę litewskiego i właściciela Kodnia na Podlasiu. Zofia Kossak z właściwą sobie przenikliwością opisuje przemianę duchową bohatera z magnata-gwałtownika w pokutnika-pielgrzyma i pokazuje, w jaki sposób zbrodnia świętokradztwa może się stać błogosławioną winą.

Inny nurt prozy Kossak-Szczuckiej dotyczy dziejów i specyfiki Śląska, który był jej szczególnie bliski. W powieściach takich jak „Legnickie pole” (1930) i opowiadaniach np. „Nieznany kraj” (1932) opisywała polskie wątki historii tego regionu.

Najbardziej znanym dziełem Kossak-Szczuckiej pozostaje jednak tłumaczony na wiele języków cykl powieściowy „Krzyżowcy”. To pierwsza, składająca się z czterech tomów, część trylogii opowiadającej o wyprawach krzyżowych (t. 1 Bóg tak chce; t. 2 Fides graeca; t. 3 Wieża Trzech Sióstr; t. 4 Jerozolima wyzwolona). Na trylogię składają się oprócz Krzyżowców: „Król trędowaty” oraz „Bez oręża”. Akcja powieści zaczyna się w Polsce w 1095 roku, a kończy wyzwoleniem Jerozolimy i odzyskaniem Grobu Świętego.

Kossak-Szczucka wobec Żydów

Zofia Kossak-Szczucka, gorliwa katoliczka, przejęła niektóre z antysemickich uprzedzeń, częstych w wypowiedziach duchownych katolickich dwudziestolecia międzywojennego. Na przykład w 1936 roku pisała w „Prosto z mostu”: „Żydzi są dla nas istotnym i strasznym niebezpieczeństwem rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo”. Jej wypowiedzi do dziś dnia przywoływane są w kontekście przedwojennego antysemityzmu.

Jej postawa diametralnie zmieniła się jednak w czasie okupacji, kiedy stanęła na czele Frontu Odrodzenia Polski, tajnej organizacji katolickiej.

To Zofia Kossak Szczucka jako jedna z pierwszych polskich intelektualistów dostrzegła tragizm losu polskich Żydów i stworzyła wraz z Wandą Krahelską-Filipowicz Komitet Pomocy Społecznej dla Ludności Żydowskiej, działający pod konspiracyjną nazwą Żegota.

Protest Kossak-Szczuckiej

W sierpniu 1942 roku, tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: „W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(…) Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy”. Pisarka przedstawiając dramatyczny los Żydów wezwała Polaków do zajęcia jednoznacznego stanowiska. „Protestujemy, kto z nami tego protestu nie popiera, nie jest katolikiem” – napisała.

W tej samej broszurce znalazły się jednak zdania, że Żydzi są i pozostaną wrogami Polski, że nienawidzą Polaków bardziej niż Niemców. Spowodowały one, że do Zofii Kossak-Szczuckiej przylgnęła opinia „antysemitki, która pomagała Żydom”.

Z opinią tą nie zgadza się prof. Władysław Bartoszewski. „Ona nigdy nie była antysemitką. Ona była żarliwą katoliczką, fundamentalną, bo tacy wtedy byli w Polsce katolicy przedsoborowi. Pochodziła z liberalnej, artystycznej rodziny Kossaków, uczęszczała do Szkoły Sztuk Pięknych, bratanica Wojciecha, wnuczka Juliusza. To nie było środowisko antysemitów. Miała jedną czy dwie wypowiedzi w czasie wojny, że +Żydzi są politycznymi wrogami Polaków, ale to nie oznacza, że my możemy być bierni, gdy oni giną+” – mówił Bartoszewski.

„Nieprawdziwe są także głosy łączące Zofię Kossak-Szczucką ze środowiskami przedwojennej endecji czy wręcz ONR-u. Jej mąż był polskim oficerem, przed wojną obracała się w kręgach, które nie miały nic wspólnego z zaciekłą prawicą. Owszem, publikowała niekiedy w gazetach katolickich sympatyzujących z endeckim antysemityzmem, ale bardziej była związana z powiązaną z ówczesnym rządem +Gazetą Polską+” – mówił Bartoszewski przypominając, że po śmierci Kossak-Szczuckiej w 1968 roku została ona uhonorowana tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Władysław Bartoszewski w latach 1942-43 pełnił rolę sekretarza pisarki, gdy pod przybranym nazwiskiem ukrywała się w Warszawie. „Używała mnie do noszenia zeszytu z notatkami, który wiecznie gubiła. Ale ja czułem się zaszczycony. Nalegała na to, żebym uczestniczył we wszystkich jej spotkaniach, a była podczas okupacji człowiekiem-instytucją. Zawdzięczam jej mnóstwo cennych znajomości. Byłem w nią zapatrzony i była dla mnie wielkim autorytetem. Była człowiekiem, dla którego Bóg i ojczyzna to nie są hasła, to jest treść codziennego postępowania, choć ona nie szastała tymi słowami na co dzień” – wspominał Bartoszewski w książce „Warto być przyzwoitym”.

Kossak-Szczucka w Auschwitz

Za swą działalność pisarka została aresztowana przez gestapo. Trafiła do Auschwitz, gdzie była więziona w latach 1943-44. Swój pobyt w hitlerowskim obozie zagłady opisała w książce „Z otchłani”. Z Oświęcimia została przewieziona na Pawiak, skąd została uwolniona dzięki niepodległościowemu podziemiu. Wzięła udział w Powstaniu Warszawskim.

W 1945 r. została skierowana w misji Polskiego Czerwonego Krzyża do Londynu, gdzie zastał ją koniec wojny.

Powojenne losy Kossak-Szczuckiej

Kossak-Szczucka i jej drugi mąż Zygmunt Szatkowski zdecydowali się pozostać na emigracji. Para inteligentów wydzierżawiła farmę w Kornwalii, gdzie przez dziesięć lat hodowali owce. We wspomnieniach pisarki opublikowanych dopiero dwa lata temu opisy ciężkiej fizycznej pracy przeplatają się z pełnymi miłości opowieściami o zwierzętach, angielskich sąsiadach i środowisku ówczesnej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii.

Po powrocie do kraju w 1957 roku pisarka osiadła ponownie w Górkach Wielkich. Jako publicystka współpracowała przede wszystkim z prasą katolicką.

Grób Zofii Kossak na cmentarzu w Górkach Wielkich.

Zmarła 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pochowana została na cmentarzu parafialnym w Górkach Wielkich. (PAP)

Agata Szwedowicz

https://dzieje.pl/postacie/zofia-kossak-szczucka-1889-1968

Twórczość

Spis utworów:

1922 Pożoga

1924 Beatum scelus

1926 Kłopoty Kacperka góreckiego skrzata

1926 Z miłości

1927 Wielcy i mali

1928 Złota wolność

1929 Szaleńcy Boży

1930 Legnickie Pole

1931 Dzień Dzisiejszy

1931 Ku swoim

1931 Topsy i Lupus

1932 Nieznany kraj

1933 Pątniczym szlakiem

1933 Z dziejów Śląska

1934 S.O.S.!

1934 Szukajcie przyjaciół

1936 Krzyżowcy

1936 Bursztyny

1936 Puszkarz Orbano

1937 Król trędowaty

1937 Bez oręża

1937 Skarb Śląski

1938 Gród na jeziorem

1938 Laska Jakubowa

1939 Trembowla

1939 Warna

1940-1944 konspiracyjne broszury, artykuły, ulotki, m.in. Niszczyciele, Prawdziwe oblicze Piusa XII, Nieuleczalni, Jesteś katolikiem… Jakim?…, W piekle, Pod dyktandem Berlina, Protest!, Dzisiejsze oblicze wsi: reportaż z podróży, …byłem głodny…, Sprawiedliwie

1946 Z otchłani

1948 Gość Oczekiwany

1948 Suknia Dejaniry

1948 Das Antlitz der Mutter, (Oblicze Matki, utwór wydany tylko w przekładzie niemieckim)

1951 Przymierze – w języku angielskim, 1952 w języku polskim

1952 Kielich krwi

1953 Błogosławiona wina

1955 Rok polski

1956 Dziedzictwo część I

1960 Troja północy (współautor: Zygmunt Szatkowski)

1962 Pod lipą

1963 Ognisty wóz

1963 Prometeusz i garncarz

1964 Dziedzictwo część II

1967 Dziedzictwo część III (współautor: Zygmunt Szatkowski)

Książki Zofii Kossak tłumaczono na wiele języków obcych. Jako pierwsze ukazało się wydanie angielskie Pożogi w 1927 jako The Blaze, a taki tytuł zasugerował sam Józef Conrad Korzeniowski. Powieść opublikowano również w języku francuskim, japońskim oraz węgierskim.

W 1928 roku w londyńskim wydawnictwie A. & C. Black ukazały się Kłopoty Kacperka góreckiego skrzata (The Troubles of a Gnome). Autorka napisała tę książkę dla swoich dwóch starszych synów. Opowieści o przygodach Kacperka przetłumaczyła na angielski Monica M. Gardner, a zilustrował je Charles Folkard.

W 1930 roku w Niemczech wydano Legnickie pole (Die Walstatt von Legnitz) w tłumaczeniu Otto Forst de Battaglia – wybitnego historyka literatury, eseisty oraz krytyka literackiego. Tę powieść wydano także w języku czeskim i słoweńskim.

KrzyżowcyKról trędowaty i Bez oręża to najpopularniejsze powieści historyczne Zofii Kossak. W latach trzydziestych dwudziestego wieku pierwsze polskie edycje Krzyżowców zawierały zapis: „Książka nie dla każdego”, a przedstawiony w nich portret Chrześcijan budził wiele kontrowersji przed II wojną światową. Mimo to powieści cieszyły się ogromnym uznaniem.

Bez oręża – poświęcona tragicznej krucjacie dziecięcej w XIII wieku oraz postaci św. Franciszka z Asyżu – została opublikowana w 1944 roku w USA pod tytułem Blessed Are the Meek przez wydawnictwo ROY of New York. Jego właściciel – Marian Kister, przed II wojną światową prowadził w Polsce wydawnictwo Rój, które wydawało książki Zofii Kossak.

W USA w kwietniu 1944 roku Blessed Are the Meek została wyróżniona w The Book-of-the-Month Club News i znalazła się w gronie bestsellerów. W tym samym roku The Council on Books w Wartime – amerykańska organizacja pozarządowa założona przez księgarzy, wydawców, bibliotekarzy i autorów, której głównymi celami w latach 1942-1946 była promocja książek mających wpływ na poglądy Amerykanów na temat II wojny światowej, wyjaśnianie problematyki pokojowej oraz dających wytchnienie i inspirację – wydała Blessed Are the Meek w specjalnej wojskowej edycji (The Armed Services Editions).

Trylogia Zofii Kossak ukazywała się także w wielu innych krajach pod następującymi tytułami: Angels in the Dust, O kristovu koronu, Križarska Vojska, La divina avventura (I crociati), Die Kreuzfahrer, Křižáci, The Leper King, El ocaso de los Cruzados, Novela, Den Spedalske Konge, Der aussatzige Konig, Malomocný kráľ, Beze zbraně, Saliga äro de Saktmodiga, Bem-Aventurados os Humildes, Bienaventurados sean los humildes, Konge af Jerusalem, Benis soient les humbles, Salige er de Saktmodige.

W czasie II wojny światowej Zofia Kossak koncentrowała się głównie na artykułach dla prasy podziemnej, które również ukazywały się poza granicami Polski. Jej Protest! dotyczący zagłady Żydów w części opublikowano w 1943 roku w The Black Book of Polish Jewry. W 1944 roku w Londynie wydrukowano też jedną z konspiracyjnych broszur pisarki – W piekle (In Hell – A Dokument), napisaną w 1942 roku.

Z otchłani – wspomnienia Zofii Kossak z pobytu w Auschwitz Birkenau zimą na przełomie 1943 i 1944 roku – wydano w języku polskim w 1946 roku, we włoskim jako Il campo della morte (1947) oraz francuskim – Du fond de l’abime, Seigneur (1951).

Pierwsze wydanie książki Przymierze o życiu Abrahama – którą Zofia Kossak pisała podczas pobytu w Anglii i do której zbierała materiały w Muzeum Brytyjskim – ukazało się w języku angielskim w 1951 roku w Wielkiej Brytanii, USA oraz Kanadzie pod tytułem The Covenant. Powieść po polsku pojawiła się później – bo dopiero w 1952 roku – także na Wyspach. W tym samym roku została przetłumaczona też na duński (Abraham, Terahs Søn), a w 1958 roku na niemiecki (Der Bund).

W 1948 roku w Szwajcarii wydano Das Antlitz der Mutter (Oblicze matki), książkę opisującą w skrócie historię Polski. Jej polski tekst niestety zaginął i do tej pory nie został odnaleziony.

Spośród innych utworów Zofii Kossak, które ukazały się w przekładach warto także wymienić: Szaleńcy Boży w języku słowackim (Nadšenci Boži, 1947), Suknia Dejaniry jako The Gift of Nessus w Wielkiej Brytanii (1949) oraz The Meek Shall Inherit w USA i Kanadzie (1948).

Więcej:

https://tadeuszczernik.wordpress.com/category/zofia-kossak-szczucka/

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Muzeum Zofii Kossak – Szatkowskiej

Posted by tadeo w dniu 25 czerwca 2022

Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej mieści się w byłym domku ogrodnika dawnego majątku Kossaków. Jest jedynym miejscem, w którym mogli zamieszkać w Górkach Wielkich, Zofia i Zygmunt Szatkowscy po powrocie z Anglii w 1957 roku. Mały domek usytuowany pomiędzy parkiem a sadem po zachodniej stronie dworu wymagał remontu i dostosowania do potrzeb pisarki, jej dzieci i wnuków, które przyjeżdżały na wakacje zza granicy. Skromny dom promieniował energią, ciepłem i życzliwością. Stare cenne meble przywiezione z Anglii pomieszane z prostymi, drewnianymi, wykonanymi przez miejscowych stolarzy stanowiły jego wyposażenie. Portrety rodzinne, książki, porcelana, pamiątki z egzotycznych miejsc czyniły go podobnym do dawnych, starych, wiejskich dworków. Latem szeroko otwarte drzwi jadalni prowadziły do ogrodu pełnego słodko pachnących, barwnych kwiatów i krzewów w stylu angielskiego cottage garden. 9 kwietnia 1968 roku umiera Zofia Kossak. Aby ocalić od zapomnienia twórczość i miejsce, w którym żyła i pracowała wielka polska powieściopisarka, Zygmunt Szatkowski utworzył w domku ogrodnika muzeum biograficzne zmarłej żony.

W 1973 roku stało się ono Oddziałem Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie. Wyposażenie Muzeum stanowią w większości eksponaty przekazane przez Zygmunta Szatkowskiego i jego dzieci na rzecz skarbu państwa oraz rodzinne depozyty. Stała ekspozycja Muzeum to trzy pomieszczenia oddające otoczenie i atmosferę, w której pisarka żyła i pracowała. Ekspozycje czasowe przedstawiają wybrane okresy z jej życia i działalności.

Do cennych eksponatów Muzeum należały rodzinne portrety pędzla Juliusza i Wojciecha Kossaków; niestety część została skradziona w 1993 roku i dotychczas w większości nieodnaleziona. Archiwum Muzeum zawiera bogatą korespondencję, rękopisy i inne materiały, które stanowią nieoceniony warsztat pracy badawczej. Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej w Górkach Wielkich jest jedynym muzeum poświęconym osobie wywodzącej się z niepospolitego rodu Kossaków.

ul. Stary Dwór 2
43-436 Górki Wielkie
tel. 33 853 95 15
www.muzeumkossak.pl

Założył je w 1973 roku mąż pisarki – Zygmunt Szatkowski, który stał się jednocześnie pierwszym kustoszem obiektu.

Muzeum mieści się w dawnym domu ogrodnika, niedaleko ruin spalonego w 1945 roku dworu.

W domu, który był ostatnią przystanią pisarki, zgromadzono wiele pamiątek: zdjęcia rodzinne, rękopisy, maszynopisy, listy, obrazy oraz bogaty zbiór książek.

Tuż przy muzeum znajduje się niewielki park, w którym zobaczyć można ruiny spalonego dworu oraz tablicę pamiątkową poświęconą Zofii Kossak – Szatkowskiej.

Warto odwiedzić to miejsce.

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Niezwykły list Zofii Kossak do prezydenta Raczkiewicza

Posted by tadeo w dniu 29 czerwca 2021

Przed wojną uchodziła za „antysemitkę”, w trakcie wojny – ratowała Żydów. Niezwykły list Zofii Kossak do prezydenta Raczkiewicza.

Kadr z getta żydowskiego / autor: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kadr z getta żydowskiego / autor: Narodowe Archiwum Cyfrowe

O Zofii Kossak oni mówić nie chcą, my mówimy za mało. A przecież to ona, nie Irena Sendlerowa, była założycielką Żegoty, wielkim orędownikiem pomagania Żydom w czasie niemieckiej okupacji. Dwumiesięcznik ARCANA właśnie opublikował interesujący list pisarki do prezydenta Władysława Raczkiewicza.

Osamotnienie Żydów

Angażując się w Państwo Podziemne, już od samego początku zwracała uwagę na niedolę Żydów. Robiła to tak naturalnie, że brakowało jej ostrożności, że narażała się na dekonspirację i śmierć, gdy zdarzało jej się przy ludziach wspominać, że opiekuje się dziećmi żydowskimi. W sierpniu 1942 roku napisała słynny „Protest”, surowo oceniający stosunek świata do tragedii Żydów:

Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej przeczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni przyjaciele Żydów ograniczają się do notatek dziennikarskich, polscy przeciwnicy Żydów objawiają brak zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący Żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów.

Wzywała do zaangażowania, a sama, miesiąc później, założyła Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty. Budziła sumienie swoimi tekstami, swoją pracą i osobistym przykładem. Naprawdę nie bała się cierpienia, jakie mogło ją spotkać – i spotkało.

Jeśli Bóg zechce, abym została aresztowana, żaden pseudonim ani ukrycie mi nie pomogą

— mówiła Janowi Karskiemu, tłumacząc swoją nieostrożność. Gdy ukradziono jej na ulicy lub w tramwaju podziemne pisma, jeden z królów warszawskich złodziei kazał obić sprawcy twarz, a ulotki oddać pisarce. Kossak trafiła jednak na Szucha, gdy 25 września 1943 roku aresztowano ją podczas pracy konspiracyjnej. Po torturach, gdy wybito jej zęby, pisała do bliskich:

Zęby moje, zawsze liche, spotkał najbardziej honorowy koniec.

Zofia Kossak, pisarka i działaczka niepodległościowa / autor: Narodowej Archiwum Cyfrowe
Zofia Kossak, pisarka i działaczka niepodległościowa / autor: Narodowej Archiwum Cyfrowe

Wstrząsający list

Autorki Arcanowego opracowania listu Zofii Kossak do prezydenta Raczkiewicza, tak opisują jej późniejszy pobyt w obozie koncentracyjnych Auschwitz:

Pilnowała nieskanalizowanego bloku, gdzie były chore więźniarki; nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć z czym pisarka spotykała się w nocy. (…) Pisarka w nocy po kryjomu gotowała z własnych produktów zupę ziemniaczaną i dokarmiała wygłodzone winiarki.

— piszą panie profesor Krystyna Heska-Kwaniewicz i Lucyna Sadzikowska, obie literaturoznawczynie, związane z Uniwersytetem Śląskim. Według nich list Zofii Kossak został napisany by oswoić i zneutralizować osobistą traumę oraz by wyrazić to, czego wielu byłych więźniów nie potrafiło wyrazić z braku warsztatu pisarskiego. Opisuje potworności obozu, „przedstawia swoisty literacki rejestr cierpień wcześniej nieznanych”.

Kossak napisała ten list, by jeszcze mocniej zaapelować o interwencję, o uratowanie więźniów, o uczynienie tego jeszcze większym priorytetem. Ale pismo chyba przede wszystkim miało być świadectwem niemieckiego okrucieństwa i niezwykłej ofiarności więźniarek:

[Niemcy] Wybierają zarówno stare schorowane kobiety, jak młode dziewczyny o zdrowych, pięknych ciałach. Ponieważ selekcja trwa parę dni, skazane nie idą wprost do komory, lecz zostają czasowo zamknięte w sławnym bloku 25, „bloku śmierci”. Tam nagie i zrozpaczone oczekują swego losu. Nie dostają już jeść ani pić. Po co? Przez okratowane okna – straszne wycie rozpaczy, jęk błagalny: wody, wody, na miłosierdzie Boże – wody. Jeli wierzycie w Chrystusa – dajcie wody. Ale za podanie wody, za zbliżenie się do okna grozi śmierć. Pomimo to były Polki, które nie wahały się w nocy podawać wodę lub śnieg skazanym. To bohaterstwo służyło jednak raczej do stwierdzenia przed sobą samym, że się jest człowiekiem, gdy dla tysiąca skazanych cóż znaczyło owe kilka wiader wody. Rozpaczliwe w lecie wycie, wycie konających zwierząt nie ustawało przez parę dni i nocy. Rozdzierało serca. Aż nagle zalega cisza. Zajeżdżały ciężarówki i oprawcy wchodzili do bloku śmierci. Chwytali kolejno każdą kobietę za ręce i nogi, rozkołysali i z rozmachem rzucali na ciężarówkę. Czaszka stukała głucho o podłogę lub boki wozu. Wypełnione auto ruszało odwożąc do komory swój straszny ładunek.

Cały list jest wstrząsający i zawierający dziesiątki ponurych przykładów kobiecej niedoli. Publikacja tego tekstu, ponowne przypomnienie roli Zofii Kossak w zabieganie o ratunek dla wszystkich ofiar niemieckich, jest bardzo ważne, bo… Założycielka „Żegoty” jest od lat konsekwentnie pomijana w publikacjach. Psuje stereotyp ciemnego Polaka, nienawidzącego Żydów. Pisarka potrafiła przed wojną krytykować mniejszość żydowską w Polsce, a w podczas wojny stała się herosem ratowania Żydów. Była pisarką, tradycjonalistką, gorliwą katoliczką, a także obrończynią kobiet – co widać z powyższego listu.

Zofia Kossak nie mieści się w szufladkach lewicowych wyobrażeń – zbyt bohaterska, zbyt twarda, zbyt miłosierna i ofiarna. Udowodniła, że nie trzeba mieć na ustach lewicowych frazesów, by prawdziwie pomagać człowiekowi w potrzebie.

CZYTAJ TAKŻE:

Zofia Kossak: „Jak długo jeszcze czekać trzeba na zwycięstwo? Wiadome to Bogu jednemu. Może krótko, może długo. Wytrzymamy!”

„Niemcy rzeczywiście słabo są poinformowani o rzeczywistym stanie moralnym naszego wojska, naszego żołnierza”. Opowieść o Wrześniu – po męsku, twardo, z rozmachem

https://wpolityce.pl/polityka/556748-ratowala-zydow-ale-sie-ja-pomija-bo-byla-polka-katoliczka

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak-Szczucka. Wspomnienia wnuczki, Anny Fenby Taylor

Posted by tadeo w dniu 13 listopada 2020

Anna Fenby Taylor obok Zofii Kossak-Szczuckiej

Zofia Kossak-Szczucka. We wspomnieniach wnuczki, Anny Fenby Taylor, którą można spotkać w Górkach Wielkich, w Muzeum im. Zofii Kossak-Szczuckiej powstałym w ruinach rodzinnego domu Kossaków. W tym roku minęło 50 lat od jej śmierci.

Anna i Witold Szatkowscy
Anna i Witold Szatkowscy, dzieci Zofii z drugiego małżeństwa

W Górkach Wielkich (gmina Brenna)jest posiadłość pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej, a potem Szatkowskiej (w tym roku minęła 50. rocznica jej śmierci). Dziś mieści się tu muzeum jej imienia, w którym często można spotkać najstarszą wnuczkę pisarki, Annę Fenby Taylor.
Doskonale pamięta babcię Zofię. Miała 16 lat, gdy widziała ją po raz ostatni, jak zwykle na wakacjach. Bo wszystkie wnuki, dzieci jej córki i syna (w sumie ośmioro) regularnie przyjeżdżały tu z Anglii na lato.

Zofia Kossak-Szczzucka z synami Juliuszem i Tadeuszem
Zofia Kossak-Szczzucka z synami Juliuszem i Tadeuszem


– Bardzo się nami cieszyła. Nigdy nie sprawiała wrażenia zmęczonej nami, choć dziś wiem, że na pewno nie było łatwo zajmować się taką gromadką przez cztery tygodnie – mówi Anna, córka Witolda Szatkowskiego.
Dla Zofii Kossak-Szatkowskiej był to czas, gdy starała się pokazać wnukom Polskę, nauczyć ich miłości do niej, a także zainteresować światem przyrody.

Anna Fenby Taylor na tle dworu Kossaków
Anna Fenby Taylor na tle dworu Kossaków


– Tu, w Górkach Wielkich, dowiadywaliśmy się na przykład, że mrówki to nie są jedne mrówki, że są różne: mniejsze, większe, w różnych kolorach, a do tego jakie mądre – wspomina Anna Fenby Taylor. – I uczyła nas szacunku do tego świata przyrody: do owadów, zwierząt, roślin. Robiła to tak, że każdy z nas, z naszym różnym doświadczeniem, jakoś to przyjmował. Tworzyła taki klimat, że przy niej w naturalny sposób wszystkie dzieci były grzeczne.
Każde dziecko było dla niej indywidualnością. – Nigdy nie traktowała nas jako grupę, a była ona spora, bo nas ośmioro, plus dzieci sąsiadów oraz dalsza rodzina z Warszawy czy Gliwic. Tu zawsze było mnóstwo osób. Wszystkie dzieci czuły się u babci dobrze. Była uosobieniem dobroci, harmonii, spokoju. Nigdy się nie gniewała, nie narzekała, miała niesłychanie pozytywne podejście do życia.

Anna Fenby Taylor przy sekretarzyku babci Zofii
Anna Fenby Taylor przy sekretarzyku babci Zofii


Na przyjazd dzieci tak wszystko organizowała, by być tylko dla nich i jak najwięcej im pokazać. Woziła je do Krakowa, do Warszawy, do Zakopanego. Widać było, że kocha ten kraj.
Książek dzieciom raczej nie czytała, natomiast bardzo dużo opowiadała. A miała taki głos, że dobrze się jej dobrze słuchało.

Zofia z drugim mężem Zygmuntem na tle dworu Kossaków
Zofia z drugim mężem Zygmuntem na tle dworu Kossaków

Anna Fenby Taylor nie przypomina sobie też, żeby babcia czytała kiedykolwiek swoją baśń „Kłopoty Kacperka, góreckiego skrzata”.
– Ale Kacperek był jakby członkiem rodziny – wspomina pani Anna. – Ciocia Marychna, bratowa babci Zofii, która też tu przyjeżdżała na wakacje, tak nam o tym Kacperku opowiadała, jakby istniał naprawdę. Mówiła na przykład, że często na schodach na strych zostawiano kieliszek wina dla Kacperka. Tak jej szkoda było tego wina, że pewnego wieczora je wypiła i potem przez całą noc walczyła z kimś czy czymś o kołdrę. Cały czas coś przy jej stopach ściągało z niej tę kołdrę, którą ona nadaremnie próbowała przeciągnąć na swoją stronę. Mówiła to jako fakt. Ojciec opowiadał, że nawet Witkacy był przekonany, iż tu jest Kacperek. Często tu bywał ze swoją żoną, Jadwigą Unrug, często nocował. Przez szacunek dla gospodarzy pił wówczas niewiele, niewiele zażywał. Pewnej nocy, kiedy ponoć był całkiem trzeźwy i bez żadnych środków w sobie widział, jak nocnik mu wiruje po pokoju. Przy śniadaniu dostało się Kacperkowi, że to jego sprawka.

Zofia Kossak-Szczucka
Zofia Kossak i jej dzieci z drugiego małżeństwa: Witold i Anna Szatkowscy


Wszystkie dzieci były przekonane, że Kacperek mieszka w jedynej ocalałej ze spalonego dworu szafie. Była to szafa wnękowa stojąca w kuchni małego domku babci, w którym mieszkała po wojnie.
Pani Anna nie przypomina sobie też, by również rodzice czytali im jakieś książki, natomiast zawsze czytali listy od babci. Pisała ich dużo, czasem nawet codziennie, a jak przez jakiś czas miała przerwę, to potem bardzo przepraszała. W tych listach był zawsze mały fragment dla dzieci.
– Bardzo mi się podobały jej opisy widoku z okna gabinetu. Najbardziej utkwił mi opis zimowy, kiedy babcia pisała, jakie ptaki przylatują do karmnika i nazwala to kinem św. Franciszka. Kilka razy użyła tego określenia w stosunku do widoku za oknem.

Tapety w ruinach dworu Kossaków
Tapety w ruinach dworu Kossaków


Anna jest najstarsza z wnucząt Zofii Kossak-Szatkowskiej. Najbardziej ją pamięta. Miała 17 lat, gdy babcia zmarła, ale jej najmłodszy brat zaledwie 5. Niestety, wszystkie wnuki, a nawet prawnuki pisarki mieszkają za granicą: w Anglii i Szwajcarii. O ile wnuki, zwłaszcza te starsze, znają polski, bo w Górkach zawsze mówiło się po polsku, to już prawnuki nie. Prowadzenie muzeum staje się dla rodziny problemem. Najchętniej przekazałaby je jakiejś pewnej instytucji.
Miłą niespodzianką dla rodziny był w tym roku, na 50. rocznicę śmierci pisarki, wieniec od prezydenta RP na jej grobie. Po raz pierwszy. Była też asysta wojskowa.

Zofia Kossak-Szczucka

https://tychy.naszemiasto.pl/zofia-kossak-szczucka-wspomnienia-wnuczki-anny-fenby-taylor/ar/c13-4750151

Posted in SYLWETKI, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Jak Zofia Kossak przemycała na Pawiak hostie w puderniczce

Posted by tadeo w dniu 19 sierpnia 2019

ZOFIA KOSSAK SZCZUCKA

„Mama była bardzo zajęta. Wieczorami pisała artykuły do prasy podziemnej, w dzień biegała po Warszawie, organizując pomoc dla najbardziej potrzebujących, ludzi wysiedlonych ze swoich mieszkań, a przede wszystkim dla ukrywających się Żydów” – wspomina córka Zofii Kossak.

O tym, że za kilka godzin wybuchnie II wojna światowa, Zofia Kossak dowiedziała się od męża, majora Zygmunta Szatkowskiego. Ale choć podjęła próbę wyjazdu poza Warszawę, szybko wróciła i aktywnie włączyła się w działalność konspiracyjną. Już wtedy była pisarką rozpoznawalną nie tylko w Polsce, ale i za granicami. Tomy „Krzyżowców”, „Pożogi” czy „Króla trędowatego” przechodziły z rąk do rąk.W październiku 1939 roku zamieszkała w kamienicy na rogu Idźkowskiego i Zagórnej jako pani Śliwińska. Jej mieszkanie było na tyle duże, że przez najbliższe miesiące przewijali się przez nie krewni (jak kuzynka Nina Unrug, wdowa po Witkacym) czy zaufani znajomi. Przez pół roku mieszkał tu np. Aleksander Kamiński, autor „Kamieni na szaniec”.

Na okres wojny Kossak zrezygnowała z działalności pisarskiej. Konspiracja stała się dla niej najważniejsza. To ona weryfikowała przecież, ile człowieka jest jeszcze w człowieku… W. Bartoszewski pisał: „Zofia Kossak ubolewała chyba nad brakiem czasu dla pracy literackiej i odczuwała jej potrzebę, ale uważała, że w warunkach okupacyjnych nie może sobie na to pozwolić”.

 

Zofia Kossak w konspiracji

Kossak od razu rozpoczęła współpracę z pismami konspiracyjnymi – „Polska żyje”, „Orlęta” (dla młodzieży), „Biuletyn Informacyjny”, „Prawda”, „Rzeczpospolita” czy „Znak”. Sporo tego! I nie trzeba chyba przypominać, jakie groziły jej za to konsekwencje. Ona miała je jednak za nic. Jan Karski przytaczał słowa pisarki: „Jeśli Bóg chce, żebym została aresztowana, żaden pseudonim ani ukrycie mi nie pomogą”.

W nocy z 16 na 17 stycznia 1941 r. Kossak cudem uniknęła aresztowania. Gestapo przyszło po Zofię Szczucką, a zastało… Śliwińską.  O tym, że to ta sama osoba, zorientowało się następnego dnia. Ale pisarka zdołała się już ukryć. Od tej pory zaczęła się jej wędrówka po mieszkaniach znajomych. Co kilka dni musiała zmieniać adres.

Wojenna aktywność Zofii Kossak to jednak nie tylko słowne wspieranie czytelników konspiracyjnej prasy, ale głównie bezpośrednia pomoc drugiemu człowiekowi. Jej córka Anna Szatkowska wspominała:

Mama była bardzo zajęta, jak zawsze. Wieczorami pisała artykuły do prasy podziemnej, w dzień biegała po Warszawie, organizując pomoc dla najbardziej potrzebujących, ludzi wysiedlonych ze swoich mieszkań, a przede wszystkim dla ukrywających się Żydów.

Zofia Kossak była w stanie załatwić wszystko – pieniądze, odzież, opał, fałszywe dokumenty, schronienie.

 

Komunia święta w puderniczce na Pawiaku

A wszystko wciąż sama się ukrywając. Na dłużej została dopiero w domu opieki dla staruszek, prowadzonym przez Zgromadzenie Księży Misjonarzy. Jej maleńki pokój odwiedzali dziennikarze, wojskowi, literaci. Wtedy też najbardziej aktywnie działała na rzecz więźniów Pawiaka.

Zorganizowała siatkę łączniczek, dzięki którym możliwe było dostarczanie na Pawiak i do Serbii (więzienie dla kobiet) komunikantów. Zgodę na przekazanie Hostii wyraził biskup pniński ks. Czesław Bukraba – pisze Beata Gdak. – Komunia święta z kościoła Świętego Krzyża była przekazywana przez Marię Tomaszewską „Urszulę” i pisarkę Marię Kann „Halinę”, którą Zofia Kossak znała już wcześniej, ze zlotu skautów na Węgrzech, do następnych łączniczek lub bezpośrednio do strażniczek Pawiaka. Przenoszono ją w korporale lub w srebrnej puderniczce, której wykonanie Zofia Kossak zleciła specjalnie do tego celu – puderniczka miała bowiem podwójne dno i pozwalała na w miarę swobodne przenoszenie Komunii Świętej przez łączniczki po prostu w torebce.

Córka Zofii Kossak Anna Szatkowska, dopowiada: „Za specjalnym zezwoleniem grupa osób świeckich, mężczyzn i kobiet, została upoważniona do przenoszenia konsekrowanych hostii, co było jeszcze wtedy nie do pomyślenia. Raz w tygodniu dwie osoby (zawsze dwie) przychodziły o szóstej rano do kościoła Świętego Krzyża, gdzie w bocznej kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej oczekiwał ich ksiądz Edmund Krauze. Wręczał im puderniczkę z podwójnym dnem, specjalnie wykonaną na prośbę Mamy przez jubilera, członka konspiracji.Kapłan wkładał kilka hostii między podwójne dno”.

„Trzema etapami, za pośrednictwem trzech różnych osób, puderniczka trafiała do Myszki, która ją swobodnie przenosiła w torebce jako własną. Był to przedmiot używany przez większość pań. Na Pawiaku Myszka [Lilka Uzar-Krysiakowa] dyskretnie przekazywała puderniczkę Wandzie [Wilczańskiej ] (tej, którą gestapo aresztowało u nas w styczniu 1941 roku zamiast Mamy), a ta z kolei rozdawała maleńkie części hostii tym kobietom, które miały być rozstrzelane w najbliższych dniach. Często odbywało się to w toalecie. Z czasem udało się również donieść komunię do męskiego oddziału Pawiaka”.

W konspirację zaangażowały się także jej dzieci, co Kossak bardzo przeżywała: „Nigdy nie zapomnę tego okropnego uczucia lęku, tego poczucia, że własne najukochańsze dzieci narażam na śmierć prawie pewną. A z drugiej strony to przeświadczenie, że to przecież obowiązek”.

 

Zofia Kossak i Wydział Zdychulców

Po 1941 roku Zofia Kossak działała we Froncie Odrodzenia Polski oraz Radzie Pomocy Żydom Żegota, które współzałożyła. Maria Kann, łączniczka, wspominała:

Na „Weronikę” [pseudonim Z.K.] zawsze można było liczyć, jeśli trzeba było zdobyć dla kogoś pieniądze czy też ubrania. Kierowała bowiem konspiracyjną komórką, zwaną popularnie Ochronką Ciotki albo Wydziałem Zdychulców, czyli ludzi wynędzniałych, głodnych, potrzebujących natychmiastowego ratunku. Do niej też biegałam, kiedy potrzebna była pomoc żydowskim dzieciom.

We wrześniu 1943 roku Zofia Kossak została aresztowana i po pobycie na Pawiaku przetransportowana do Auschwitz. W kwietniu 1944 r. znów trafiła do warszawskiego więzienia, gdzie skazano ją na śmierć. W lipcu jednak udało się ją zwolnić. Ważyła 38 kg, ledwo wygrała walkę z tyfusem, ale i tak zaangażowała się w Powstanie Warszawskie.

Po wojnie przebywała w Częstochowie, następnie w Kornwalii (12 lat), a od 1957 roku na stałe w Polsce. Zmarła w 1968 roku w Bielsku-Białej. I mimo że przeszła do historii głównie jako pisarka powieści historycznych, sama podkreślała:

„Według mojego osobistego mniemania osiągnięcia mam następujące: praca w konspiracji i przebycie Oświęcimia. Z tego ostatniego wyszłam w najgorszej formie fizycznej, ale najlepszej duchowej”.

Korzystałam m.in. z: Anna Szatkowska „Był dom”, Beata Gdak „Okupacyjna twórczość literacka i dziennikarska Zofii Kossak” (rozprawa doktorska), Marzena Sagolewska „Ciotka Zofia w konspiracji” (Uważam Rze)

Jak Zofia Kossak przemycała na Pawiak hostie w puderniczce

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

W góreckim domku ogrodnika Zofia Kossak

Posted by tadeo w dniu 24 kwietnia 2019

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy i slajdy, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Niezłomna – opowieść o Zofii Kossak | Górki Wielkie

Posted by tadeo w dniu 24 kwietnia 2019

Zofia Kossak (primo voto Szczucka, secundo voto Szatkowska) to wybitna pisarka, której życie przypadło na trudny wiek XX. Doświadczona tragedią bolszewizmu, więźniarka Auschwitz-Birkenau, szykanowana przez władze PRL i środowiska emigracyjne. Za swą działalność na rzecz ratowania Żydów została odznaczona medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Zofia Kossak jest autorką takich książek jak: „Krzyżowcy”, „Król trędowaty”, „Bez oręża”, „Legnickie pole”, „Pożoga”, „Dziedzictwo”, „Z otchłani” czy „Przygody Kacperka góreckiego skrzata”.

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy i slajdy, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak. Historia przetrwania

Posted by tadeo w dniu 24 kwietnia 2019

Film o życiu, twórczości i działalności wojennej Zofii Kossak – polskiej powieściopisarki i współzałożycielki dwóch tajnych organizacji: „Frontu Odrodzenia Polski” oraz Rady Pomocy Żydom „Żegota”. W materiale filmowym Anna Fenby Taylor wspomina trudne życie swojej babci w czasach okupowanej Polski.

 

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy i slajdy, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak-Szczucka: Żydzi nienawidzą nas więcej od Niemców…

Posted by tadeo w dniu 7 kwietnia 2019

wPolityce.pl

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

51 LAT TEMU ZMARŁA PISARKA ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

Posted by tadeo w dniu 7 kwietnia 2019

Postać Zofii Kossak-Szczuckiej dla wielu jest sztandarowym przykładem wierzącej katoliczki, która przed wojną pisywała krytycznie o Żydach, a podczas okupacji poświęciła się ich ratowaniu. 9 kwietnia mija 50 lat od śmierci autorki „Krzyżowców”.

Zofia Kossak-Szczucka była córką Tadeusza Kossaka, brata bliźniaka znanego malarza Wojciecha Kossaka. W dzieciństwie często spotykała się ze swoim siostrami ciotecznymi – Lilką i Madzią czyli Marią Pawlikowską-Jasnorzewską i Magdaleną Samozwaniec. Jako dorosłe kobiety kuzynki nie przepadały jednak za sobą. Zofia Kossak uważała, że Maria i Magdalena marnują swoje talenty na głupie i błahe tematy, one podśmiewały się z poważnego stosunku do życia autorki „Krzyżowców”.

Zofia, urodzona w 1890 r., zgodnie z tradycją rodzinną studiowała malarstwo – w latach 1912-13 w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, a potem rysunek w Ecole des Beaux Arts w Genewie. Nie odnalazła się jednak w środowisku malarskiej bohemy, powróciła do rodzinnego domu i wraz z pierwszym mężem, Stefanem Szczuckim zajęła się gospodarowaniem w majątku na Wołyniu.

Tam w 1917 r. zastała ich rewolucja. Zofia była światkiem krwawych wystąpień chłopów, którzy grabili okoliczne dwory mordując ich właścicieli. Szatkowskim udało się wydostać z ogarniętego zamętem Wołynia, ale ich majątek został kompletnie zdewastowany. Po ucieczce do Krakowa pozostawali bez środków do życia. W tym czasie, częściowo dla pieniędzy, Zofia wydała swoje wspomnienia z ogarniętego rewolucją Wołynia. Ukazały się w 1922 r. pod tytułem „Pożoga” i stanowią jej właściwy debiut literacki. Po I wojnie światowej rodzina wydzierżawiła majątek w Górkach Wielkich na Śląsku, niedaleko Skoczowa. Po śmierci pierwszego męża pisarka wyszła za mąż za młodszego od siebie o siedem lat Zygmunta Szatkowskiego.

Najważniejszą dziedzinę twórczości Kossak-Szczuckiej stanowi proza historyczna, zapoczątkowana powieścią „Beatum scelus” (1924) – dotyczącą historii kradzieży obrazu Matki Bożej z kaplicy w Rzymie przez Mikołaja Sapiehę. Inny nurt prozy Kossak-Szczuckiej dotyczy dziejów i specyfiki Śląska, który był jej szczególnie bliski. W powieściach takich jak „Legnickie pole” (1930) i opowiadaniach np. „Nieznany kraj” (1932) opisywała polskie wątki historii tego regionu. Najbardziej znanym dziełem Kossak-Szczuckiej pozostaje jednak tłumaczony na wiele języków cykl powieściowy „Krzyżowcy”.

Zofia Kossak-Szczucka, gorliwa katoliczka, przejęła niektóre z antysemickich uprzedzeń, częstych w wypowiedziach duchownych katolickich dwudziestolecia międzywojennego. Na przykład w 1936 roku pisała w „Prosto z mostu”: „Żydzi są dla nas istotnym i strasznym niebezpieczeństwem rosnącym z każdym dniem. Obsiedli nas jak jemioła próchniejące drzewo”. Jej wypowiedzi do dziś dnia przywoływane są w kontekście przedwojennego antysemityzmu. Jej postawa diametralnie zmieniła się jednak w czasie okupacji, kiedy stanęła na czele Frontu Odrodzenia Polski, tajnej organizacji katolickiej.

To Zofia Kossak-Szczucka, jako jedna z pierwszych, dostrzegła tragizm losu polskich Żydów i pod koniec września 1942 r. stworzyła wraz z Wandą Krahelską-Filipowicz Komitet Pomocy Społecznej dla Ludności Żydowskiej, działający pod konspiracyjną nazwą „Żegota”. „Żegota” działała aż do wybuchu Powstania Warszawskiego zapewniając schronienie i środki do życia ukrywającym się uciekinierom z gett. Organizacja otoczyła opieką w sumie około 3,5 tys. osób.

W sierpniu 1942 r., tuż po rozpoczęciu likwidacji warszawskiego getta, Kossak opublikowała słynny protest, w którym pisała: „W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć.(…) Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala. Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy”.

Pisarka przedstawiając dramatyczny los Żydów wezwała Polaków do zajęcia jednoznacznego stanowiska.

„Protestujemy, kto z nami tego protestu nie popiera, nie jest katolikiem” – napisała. W tej samej broszurce znalazły się jednak zdania, że Żydzi są i pozostaną wrogami Polski, że nienawidzą Polaków bardziej niż Niemców. Spowodowały one, że do Zofii Kossak-Szczuckiej przylgnęła opinia „antysemitki, która pomagała Żydom”.

Za swą działalność pisarka została aresztowana przez gestapo. Trafiła do Auschwitz, gdzie była więziona w latach 1943-44. Swój pobyt w hitlerowskim obozie zagłady opisała w książce „Z otchłani”. Z Oświęcimia została przewieziona na Pawiak, skąd została wykupiona. Czas Powstania Warszawskiego spędziła w Warszawie. W 1945 r. została skierowana w misji Polskiego Czerwonego Krzyża do Londynu, gdzie zastał ją koniec wojny.

Kossak-Szczucka i jej drugi mąż Zygmunt Szatkowski zdecydowali się pozostać na emigracji. Para inteligentów wydzierżawiła farmę w Kornwalii, gdzie przez dziesięć lat hodowali owce. We wspomnieniach pisarki opisy ciężkiej fizycznej pracy przeplatają się z pełnymi miłości opowieściami o zwierzętach, angielskich sąsiadach i środowisku ówczesnej polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Farma nie przynosiła dochodów, a ze środowiskiem polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii Szczucka nie potrafiła się porozumieć. W 1957 r. zdecydowała się na powrót do kraju i osiadła ponownie w Górkach Wielkich.

W Polsce Ludowej jej twórczość objęto cenzurą. W 1951 r. wszystkie jej działa znalazły się w „Wykazie książek podlegających niezwłocznemu wycofaniu”. W 1964 r. podpisała słynny protest przeciwko cenzurze nazywany „Listem 34”. Po wojnie Zofia Kossak-Szczucka jako publicystka współpracowała przede wszystkim z prasą katolicką. Zmarła 9 kwietnia 1968 r. w Bielsku-Białej, pochowana została na cmentarzu parafialnym w Górkach Wielkich.

50 lat temu zmarła pisarka Zofia Kossak-Szczucka

Przeczytaj także:

Zofia Kossak-Szczucka: Żydzi nienawidzą nas więcej od Niemców…

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

PROTEST – Zofii Kossak-Szczuckiej

Posted by tadeo w dniu 11 lutego 2018

 

Tekst Zofii Kossak-Szczuckiej wydany w sierpniu 1942 r. w formie ulotki przez Front Odrodzenia Polski i masowo kolportowany w kraju W getcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja ratunku, nie nadchodzi znikąd pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy, strzelając do każdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie do każdego, kto stanie w oknie. Na jezdni walają się nie pogrzebane trupy.

 

 Dzienna przepisowa liczba ofiar wynosi 8-10 tysięcy. Policjanci żydowscy obowiązani są dostarczyć je do rąk katów niemieckich. Jeżeli tego nie uczynią, zginą sami. Dzieci nie mogące iść o własnych siłach są ładowane na wozy. Ładowanie odbywa się w sposób tak brutalny, że mało które żywe dojeżdża do rampy. Matki patrzące na to dostają obłędu. Liczba obłąkanych z rozpaczy i grozy równa się liczbie zastrzelonych.

Na rampie czekają wagony kolejowe. Kaci upychają w nich skazańców po 150 osób w jednym.Na podłodze leży gruba warstwa wapna i chloru polana wodą. Drzwi wagonu zostają zaplombowane. Czasem pociąg rusza zaraz po załadowaniu, czasem stoi na bocznym torze dobę, dwie… To nie ma już dla nikogo żadnego znaczenia. Z ludzi stłoczonych tak ciasno, że umarli nie mogą upaść i stoją nadal ramię w ramię z żyjącymi, z ludzi konających z wolna w oparach wapna i chloru, pozbawionych powietrza, kropli wody, pożywienia – i tak nikt nie pozostanie przy życiu. Gdziekolwiek, kiedykolwiek dojadą śmiertelne pociągi – zawierać będą tylko trupy…

Wobec tej męki wyzwoleniem stałby się rychły zgon. Oprawcy to przewidzieli. Wszystkie apteki na terenie getta zostały zamknięte, by nie dostarczyły trucizny. Broni nie ma. Jedyne co pozostaje, to rzucenie się z okna na bruk. Toteż bardzo wielu skazańców wymyka się katom w ten sposób.

To samo, co w getcie warszawskim, odbywa się od pół roku w stu mniejszych i większych miasteczkach i miastach polskich. Ogólna liczba zabitych Żydów przenosi już milion, a cyfra ta powiększa się z każdym dniem.

Giną wszyscy. Bogacze i ubodzy, starcy, kobiety, mężczyźni, młodzież, niemowlęta, katolicy umierający z Imieniem Jezusa i Maryi, równie jak starozakonni. Wszyscy zawinili tym, że się urodzili w narodzie żydowskim, skazanym na zagładę przez Hitlera.

Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje, i – milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. Milczą kaci, nie chełpią się tym, co czynią.

Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej przeczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni przyjaciele Żydów ograniczają się do notatek dziennikarskich, polscy przeciwnicy Żydów objawiają brak zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący Żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów.

Tego milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego pobudki – jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala.

Zabieramy przeto głos my, katolicy-Polacy. Uczucia nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie – to pozostaje tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni.

Nie chcemy być Piłatem. Nie mamy możności czynnie przeciwdziałać mordercom niemieckim, nie możemy nic poradzić, nikogo uratować – lecz p r o t e s t u j e m y   z głębi serc przejętych litością, oburzeniem i grozą.

Protestu tego domaga się od nas Bóg, Bóg, który nie pozwolił zabijać. Domaga się sumienie chrześcijańskie. Każda istota, zwąca się człowiekiem, ma prawo do miłości bliźniego. Krew bezbronnych woła o pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu nie popiera – nie jest katolikiem.

Protestujemy równocześnie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska odnieść mogła korzyść z okrucieństw niemieckich. Przeciwnie. W upartym milczeniu międzynarodowego żydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej usiłującej już teraz odrzucić odium za rzeź Żydów na Litwinów i… Polaków, wyczuwamy planowanie wrogiej dla nas akcji.

Wiem również, jak trujący bywa posiew zbrodni. Przymusowe uczestnictwo narodu polskiego w krwawym widowisku spełniającym się na ziemiach polskich, może snadno wyhodować zobojętnienie na krzywdę, sadyzm i ponad wszystko groźne przekonanie, że wolno mordować bliźnich bezkarnie.

Kto tego nie rozumie, kto dumną, wolną przyszłość Polski śmiałby łączyć z nikczemną radością z nieszczęścia b l i ź n i e g o – nie jest przeto ani katolikiem, ani Polakiem!

Zofia Kossak-Szczucka

http://nowa.gazetaobywatelska.info/materials/554b94f5eef861852eba8a87

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak-Szczucka: Żydzi nienawidzą nas więcej od Niemców…

Posted by tadeo w dniu 4 lutego 2018

Posted in Historia, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Zofia Kossak-Szczucka: Antysemitka, która ratowała Żydów

Posted by tadeo w dniu 27 kwietnia 2017

Zofia Kossak-Szczucka podczas wojny uratowała setki Żydów, a po jej zakończeniu nie chciała przyjąć ze strony komunistycznych władz uznania za swe literackie osiągnięcia. „Jestem pisarką katolicką” – mówiła o sobie z dumą.

Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje, i – milczy” – pisała Zofia Kossak-Szczucka w apelu do społeczeństw Zachodu, podczas zagłady Żydów z warszawskiego getta w sierpniu 1942 roku. „Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego złowrogiego milczenia… Tego milczenia dłużej tolerować nie można… Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – przyzwala”.

Powieściopisarka, której książki tłumaczono na wiele języków, nie chciała milczeć. Nie potrafiła w czasie wojny zajmować się tylko twórczością czy przetrwaniem własnym i swoich najbliższych. Stanęła na czele Frontu Odrodzenia Polski, tajnej organizacji katolickiej. Wkrótce zainicjowała powołanie organizacji, której celem było ratowanie i pomoc Żydom (Żegota), w której z narażeniem życia działała. Została uwięziona w Auschwitz. Siedziała na Pawiaku z wyrokiem śmierci. Po uwolnieniu walczyła w powstaniu warszawskim. Kiedy w 1957 wróciła z emigracji w Anglii do Polski, także nie była w stanie milczeć, choć intensywnie ją do tego namawiano. Kossak-Szczucka zachowywała się jednak tak, jakby nie wiedziała o co chodzi. Jakby nie znała reguł tej gry.

Towarzysze potrzebują artystów

Komunistyczne władze starały się skłonić pisarkę do tworzenia wedle narzucanych przez nie reguł. Robiono wiele, by znana ze swej religijności i bezkompromisowości pisarka przestała zawracać sobie głowę rolą sumienia katolickiego narodu. By uznała, że jej miejsce jest wśród tłumu literatów klaszczących na plenach, siedzących w pierwszych rzędach podczas akademii. Jeżeli nawet nie gorliwie wychwalających partię – jak przyszli nobliści Czesław Miłosz i Wisława Szymborska – a później z komunizmem polemizujących (jak Miłosz w „Zniewolonym umyśle”), to przynajmniej „walczących z polskim klerykalizmem”. W tej dziedzinie zasługi położyła Wisława Szymborska. „Pierwsza dama polskiej poezji” była w lutym 1953 roku sygnatariuszką (wraz m.in. ze Sławomirem Mrożkiem i Janem Błońskim) manifestu kilkudziesięciu krakowskich twórców, którego celem było zachęcenie komunistycznych władz do przyspieszenia wykonania wyroku śmierci na uwięzionych księżach kurii krakowskiej, oskarżonych o „szpiegostwo i dywersję za amerykańskie pieniądze”. Zofia Kossak-Szczucka, wywodząca się z ziemiańsko-malarskiej rodziny Kossaków, nie była w stanie zaangażować się w tego typu manifestację poddaństwa. „Wiadomo, że honor kosztuje, ale skoro się go ma, trzeba płacić”, pisała w liście do przyjaciół w roku 1963, wkrótce po awanturze, którą urządziła, gdy w prasowym sprawozdaniu jednego z posiedzeń literatów w Warszawie przypisano jej kłamliwie nie tylko obecność na nim, ale i udzielenie poparcia partii. W roku następnym podpisała protest przeciw cenzurze („List 34″ z 1964 roku).

Komuniści cały czas prowadzili wobec niej subtelną grę. Zmuszono ją do emigracji w 1945 roku, dając do wyboru: więzienie albo wyjazd. Zdecydowała się na ciężką pracę fizyczną na angielskiej farmie. Zrobiła to dla męża, Tadeusza Szatkowskiego. Ten przedwojenny oficer Wojska Polskiego po wyjściu z oflagu cierpiał na depresję. Małżonkowie z dwójką dzieci żyli na marginesie rozpolitykowanych kręgów emigracji, dzierżawiąc małe gospodarstwo i hodując owce w Kornwalii. Ktoś obdarzony talentem tej miary byłby jednak dla partii na wagę złota, jego spolegliwość byłaby uwiarygodnieniem – zawyrokowano po śmierci Stalina. Decyzja Jakuba Bermana o wypędzeniu pisarki z Polski została więc cofnięta.

Na Zachodzie jej powieści trafiały na listy bestsellerów. „Bez oręża” znalazło się na czele Book of the Month w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy w Polsce wszystkie jej utwory objęte były cenzurą, wycofywano je z bibliotek i czytelni. Entuzjazm Polaków towarzyszący jej powrotowi do kraju był ogromny. „Przyjechała Pani w samą porę. Witają Panią ludzie, wita ziemia, wiosna w powietrzu, skowronki już przyleciały. A tu trzeba zakasać rękawy, budować na każdym kroku, taki chaos w głowach, w życiu…” – pisał w liście czytelnik Kossak-Szczuckiej z Krakowa. Listów powitalnych otrzymywała setki. A ona sama odczuwała ulgę i radość z powrotu „Zawsze byliśmy tutaj niczym Twardowski na Księżycu”, pisała w jednym z listów wysłanych jeszcze z Anglii. „Rozczarowanie nam nie grozi. Dobry czy zły – mój kraj. Bardzo dręczyła mnie świadomość, że nasze bytowanie na Trossell nie jest w niczym służbą Polsce. Teraz będziemy służyć”. „Wiadomościom” londyńskim ucinała krótko przestrogi dawane w rozmowie redakcyjnej: „Wszystko jest dobre, co jest Polską”.

Nie mogę przyjąć tej nagrody

Pisarka osiadła w podbeskidzkich Górkach Wielkich, gdzie mieszkała z rodziną przed wojną. Pochłonęły ją przyziemne sprawy. Z dworu Kossaków została tylko ruina, spalono go w 1945 roku. „Drzewa porosły jak wieże”, pisała w jednym z listów, krótko po przyjeździe. „Chciałam ucałować próg, ale gąszcz tarniny zarósł wejście”. Małżonkowie Zofia i Zygmunt zamieszkali w „domku ogrodnika” dawnego rodzinnego majątku i co rok musieli dopominać się u władz o skromny przydział węgla, który pozwalałby przetrwać zimę.

Kossak-Szczucka usiłowała walczyć z cenzurą, która ingerowała nawet w jej opowiadania dla dzieci. Nie zgodziła się na cięcia w tomie „Topsy i Lupus”. W korespondencji do przyjaciół o pierwszych wrażeniach z Polski pisała: „jesteśmy ciągle jeszcze jak pijani, przy tym zagubieni w wirze powitań. Pomyśl: dwoje starych dzikusów, którzy miesiącami nikogo nie widywali, nagle przeniesionych w kulturalne warunki i okadzanych. Można zwariować”. Nie zwariowała.

Nie przyjęła Nagrody Państwowej I stopnia przyznanej w czerwcu 1966 roku przez władzę ludową „za wybitne osiągnięcia w dziedzinie powieści historycznej”. Nagroda była nie tylko honorowym wyróżnieniem, ale wiązała się również z niemałą premią pieniężną, która pozwoliłaby bez trudu odbudować rodzinny dworek. Poza tym fakt jej przyznania czynił z niej z miejsca osobistość fetowaną na peerelowskich salonach. Po tym, co nastąpiło, musiała jednak pogodzić się z myślą, że jej twórczość pozostanie przemilczana. W odpowiedzi na pismo informujące o przyznaniu prestiżowego wyróżnienia pisała: „Nie mogę przyjąć nagrody od władz państwowych […] odnoszących się wrogo do spraw dla mnie świętych”. Nagrodę przyznano „przypadkiem” w trakcie „aresztowania” peregrynującego po Polsce w ramach Wielkiej Nowenny obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Obchody milenijne zostały zakłócone wydarzeniami „znieważającymi kult Matki Boskiej, raniąc boleśnie serca wierzących Polaków”, zaznaczyła Kossak-Szczucka. „Jestem pisarką katolicką, żywiącą cześć dla Królowej Polski”. Próbę wręczenia jej nagrody uznała za nieporozumienie. A jej książki, raz już przez władze stalinowskie wycofywane z księgarń i bibliotek, ponownie trafiły na indeks.

„Oby taką postawę wykazali się również inni katolicy, których kusi się nagrodami czy orderami” – komentował wzruszony biskup katowicki Herbert Bednorz. List Zofii Kossak do władz czytano w kościołach w całej Polsce. Gdy prymas Wyszyński odczytał list na posiedzeniu Episkopatu, sala zagrzmiała oklaskami; w gablotach przy wejściu do kościołów proboszczowie rozlepiali jego kopie.

APC - 2017.04.27 16.55 - 001.3d

„…toby Bóg tego nie żądał”

Inicjatorka Żegoty w latach okupacji wykazywała niebywałą energię i pomysłowość w organizowaniu pomocy Żydom: ukrywała ich w swoim mieszkaniu, wyszukiwała bezpieczne schronienia, przerzucała do klasztorów, wyrabiała fałszywe papiery, zapewniała wyżywienie, a nawet ubierała. Wciągała w te działania setki ludzi. Nie otrzymała jednak za życia tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata (przyznano go jej dopiero pośmiertnie w 1982 roku). Za granicą rozpowszechniano informację, że Żegota była dziełem socjalistów i demokratów.

Aresztowano ją we wrześniu 1943 roku na ulicach Warszawy, jako „frau Zofię Śliwińską”, w jej torbie znajdowały się konspiracyjne druki, ale jej prawdziwej tożsamości Niemcy nie zdołali ustalić. Trafiła na Pawiak, potem do Auschwitz-Birkenau, gdzie zachorowała na tyfus. Gdy była jeszcze zdrowa, inicjowała wspólne modlitwy, prowadziła pogadanki literackie. Zdobywała żywność i leki dla najbardziej potrzebujących. Z Oświęcimia przewieziono ją znowu na Pawiak, by poddać kolejnemu śledztwu, bo wyszła w końcu na jaw jej prawdziwa tożsamość i związki z AK. Została stamtąd wyciągnięta za ogromną sumę zebraną przez przyjaciół z podziemia. Pobyt w Oświęcimiu opisała w książce „Z otchłani”. Obrazy kaźni przeplatają się tu z rozważaniami nad siłą płynącą z wiary, nadprzyrodzoną opieką w skrajnych warunkach, mocą modlitwy bliskich, rolą Aniołów i odczuwalną tu wyraźnie obecnością szatana. Nad swoją pryczą w baraku napisała ołówkiem: „W każdej chwili mojego życia wierzę, ufam, miłuję”.

Zobaczyła to, co uchodziło uwadze takich kronikarzy obozowego życia jak Tadeusz Borowski, autor „Pożegnania z Marią”, co nie mogło zainteresować również Zofii Nałkowskiej, odwiedzającej niemiecki obóz krótko po wojnie i opisującej go w „Medalionach”, pisarzy skupionych na naturalistycznych opisach sadyzmu niemieckich oprawców i analizie upadku człowieczeństwa w warunkach zaplanowanego z matematyczną precyzją upodlenia człowieka. A ona, Polka z dworu „z niewyparzoną gębą”, nie potrafiła milczeć na temat działania Opatrzności także tutaj. Pisała: „Gdyby przeżycie lagru było ponad siły, toby Bóg tego nie żądał, bo On wie, na ile nas stać. A skoro żąda, to znaczy, że wytrzymać można… Wierzę, o Boże mój, że nic mnie nie spotka, czego byś mi od wieków nie przeznaczył, nie zasądził i do moich sił nie dostosował (…). W lagrze bardziej niż gdziekolwiek winno być tak-tak, nie-nie. Bo my musimy nie tylko to zło przyjąć i znieść, ale je zwalczyć” .

Nie zdobyła się tylko w swoich wspomnieniach na literalne przytoczenie rynsztokowego słownictwa. Nie odważyła się cytować określenia, jakim strażniczki zwracały się do kobiet. Tak po staroświecku pojmowała swoją misję „służebniczki słowa”.

Po opublikowaniu wspomnień z Auschwitz zaatakował ją Tadeusz Borowski, zarzucając pisarce grafomanię, mitomanię i lekceważenie faktów. „Z otchłani” nie mogło podobać się pisarzowi, dla którego Oświęcim był głównym argumentem na rzecz niewiary. „Fantazjuje w każdym niemal zdaniu”, pisał w recenzji „Z otchłani” – „za to jednak usilnie stara się zaopatrzyć swą relację w obfite naddatki literackie, sprawiając swą pretensjonalnością makabryczne wrażenie na przygodnym czytelniku, który przygodnie również był w obozie Auschwitz. Pomyłki autorki rozciągają się od warstwy słownej i poprzez dowolne interpretowanie faktów sięga do absurdalnych pomysłów historiozoficznych. (…) Wracając do pani Kossak, chciałbym sklasyfikować »Z otchłani« lapidarnie jako książkę złą i fałszywą, a przede wszystkim – beznadziejnie słabą literacko”.

Poznać, zrozumieć

Na emigracji Zofia Kossak napisała książkę „Oblicze matki”, przedstawiającą w skrócie historię Polski, w której pisała: „Poznać – zrozumieć oto dwa prawdziwie ludzkie i prawdziwie chrześcijańskie słowa. Wszystkie zbrodnie pochodzą od nienawiści. Nienawiść jest karmiona i utrzymywana przez wyobrażenia i uproszczone wyrazy o domniemanych właściwościach obcej wspólnoty. Poznanie burzy te wyobrażenia i pokazuje drugiego takiego, jakim jest naprawdę”. W ten sposób uzasadniała swój brak jakichkolwiek uczuć niechęci czy żalu wobec Niemców, Żydów, Ukraińców. Krótko przed śmiercią Zofia Kossak mówiła, że praca w konspiracji i pobyt w niemieckim obozie zagłady, który przetrwała dzięki modlitwie, miłości i współczuciu wobec ludzi, były darem i jej największym życiowym zwycięstwem. Tak jak kiedyś o. Maksymilian Kolbe – po wyjściu z szeregu wynędzniałych postaci w pasiakach i oświadczeniu, że chce umrzeć za współwięźnia – mógł powiedzieć z godnością zdumionym Niemcom: „Jestem księdzem katolickim!” – tak ona mogła publicznie wyznać wobec komunistów: „Jestem pisarką katolicką”.

W kilkadziesiąt lat po jej śmierci znów pojawiły się oskarżenia o antysemityzm. Padają one ze strony środowisk czyniących z pamięci o Holokauście nowy rodzaj ideologii czy wręcz religii. „Ta książka to arcydzieło nacjonalizmu”, mówiła parę lat temu o „Z otchłani” prof. Carla Tonini, historyk z Bolonii, zajmująca się historią naszego kraju i dziejami stosunków polsko-żydowskich, w jednym z wywiadów. „Charaktery więźniarek zależą od ich narodowości. Wszystkie Polki są więc bohaterkami. Dzielne, bogobojne, koleżeńskie i nigdy nietracące nadziei kobiety. Ukrainki, Niemki i Żydówki to czarne charaktery. Osobowości słabe, skłonne do niegodnych zachowań”. Tonini podkreśla w swoich publikacjach zdecydowanie, że Zofia Kossak była „antysemitką”, choć „dziwną”, jak dorzucała – bo ratującą Żydów. „Sprzeczność leży bowiem w naturze ludzkiej. Wielu biografów Kossak przedstawiało ją jako osobę perfekcyjną, niemalże świętą. Taka Kossak jest jednak płaska i nudna. Tymczasem to była osoba fascynująca. Człowiek z krwi i kości” – dodawała protekcjonalnie pani profesor. Jeśli ktoś już zostanie opieczętowany najgorszym z możliwych epitetów, można go trochę pogłaskać.

Ktoś, kto wypowiadał krytyczne słowa na temat Żydów – a Zofia Kossak czyniła to nawet w swoim Proteście, w którym walczyła o pomoc dla narodu izraelskiego w imię cywilizacji i kultury chrześcijańskiej, miłości bliźniego, w imię człowieczeństwa – z definicji nie mógł być kimś dobrym. Jego natura posiada wstydliwy sekret, ohydną plamę, które czynią go zepsutym; nie jest taki, jakim być powinien. Tak jak nie mógł być kimś „ludzkim”, zdaniem Tadeusza Borowskiego, ktoś, kto znalazł się w piekle Oświęcimia. On stawał się od razu „gorszym” człowiekiem. Jeśli udawał, że tak nie było, kłamał.

„Porządek miłości” jest odmienny i wyższy od każdego innego. Istota świętości nie zawiera się w dziedzinie politycznej, społecznej czy ekonomicznej, jak przypomina Vittorio Messori. „Jednakże działalność świętych choć wykracza poza czas i zmierza do wieczności – ma swoje skutki także w historii”.

„Spotkaliśmy się podczas powstania całkiem przypadkowo” – wspominał Zofię Kossak Władysław Bartoszewski, który był jej sekretarzem w latach 1942–1943. „Uścisnęliśmy się. Zapytałem, gdzie Witold i Anna (dzieci Zofii). Powiedziała, że na Starówce. Zrobiło mi się głupio, bo tam już była bardzo ciężka sytuacja. »A masz może jakieś wiadomości od nich?« – zapytałem. Ona odpowiedziała: »Nie, ale są pod dobrą opieką«. Głupio zapytałem: »Jak to, pod czyją?«. Odpowiedziała: »Bożą«”.

Podczas pisania artykułu korzystałam z następujących książek:

Anna Szatkowska, „Był dom… Wspomnienia”, Kraków 2002

Mirosława Pałaszewska – Zofia Kossak w latach II wojny światowej, „Niepodległość i Pamięć”, R. II, nr 3(4), 1995

Joanna Jurgała-Jureczka, Zofia Kossak, „Opowieść biograficzna”, Warszawa 2014

Zofia Kossak, „Z otchłani”, Warszawa 1958

Vittorio Messori, „Przemyśleć historię”, Kraków 2002

Władysław Bartoszewski, „Wywiad rzeka”, Warszawa, 2006

Autorka jest publicystką. Publikuje m.in. w „Arcanach”, „Powściągliwości i Pracy”, „Niedzieli”, „Źródle” i „Christianitas”. Przeprowadziła wywiad rzekę z premierem Janem Olszewskim „Prosto w oczy”. Opublikowała także książki „Patrząc na kobiety” i „Rycerze wielkiej sprawy”.

http://www.rp.pl/Plus-Minus/303239911-Zofia-Kossak-Szczucka-Antysemitka-ktora-ratowala-Zydow.html#ap-1

Posted in SYLWETKI, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Nowe ustalenia z życia Zofii Kossak

Posted by tadeo w dniu 9 kwietnia 2017

APC - 2017.04.11 13.31 - 001.3d

Zofia Kossak-Szczucka

We wszystkich oficjalnych publikacjach podawano, że Zofia Kossak przyszła na świat w Kośminie na Lubelszczyźnie 10 sierpnia 1890 r. Nauczycielki ze Szkoły Podstawowej w miejscu urodzenia znakomitej pisarki dotarły przed laty do ksiąg parafialnych w Gołębiu i znalazły akt śmierci jej młodszego brata Stefana, w którym datę podawano według starego i nowego stylu:
„Działo się to we wsi Gołąb 18/30 września 1891 r. o godzinie czwartej po południu. Stawili się Piotr Czarniecki lat 31 i Stanisław Mierzyński lat 33, obaj właściciele majątku Osmolice, mieszkający w Osmolicach, i ogłosili, iż 16/28 września br. o godzinie czwartej nad ranem we wsi Kośmin zmarł w wieku 8 miesięcy Stefan Kossak, syn Tadeusza i jego żony Anny z domu Kisielnickiej, urodzony i mieszkający z rodzicami we wsi Kośmin, należącej do rodziców zmarłego. Po stwierdzeniu zgonu Stefana Kossaka akt ów wszystkim obecnym został odczytany i podpisany przez księdza i świadków”.
Z tego aktu wynikało, że Stefan przyszedł na świat w styczniu 1891 r. Anna Kossakowa nie mogła więc urodzić Zofii w sierpniu 1890 r. Późniejsza autorka Pożogi i Krzyżowców musiała się urodzić w innym terminie.
W księgach parafialnych w Górkach Wielkich na Śląsku Cieszyńskim zachował się akt ślubu pisarki z majorem Zygmuntem Szatkowskim. Zapisano w nim: „Zofia z Kossaków Szczucka, wdowa po śp. Stefanie Szczuckim, córka Tadeusza Kossaka, dzierżawcy dóbr w Górkach Wielkich, i Anny Kossakowej z domu Kisielnickich, urodzona 11 lipca 1899 r. w Kośminie (pow. Puławski)”. Rok 1899 został przekreślony i wpisano: 1889. Ten rok też został przekreślony. Nad nimi pozostała trzecia data: 1890. Która z nich jest prawdziwa?
Wiadomo, że pisarka mieszkała od grudnia 1935 r. w Warszawie przy ul. Ludnej 3, w lokalu 11. Udało mi się dotrzeć do warszawskich ksiąg meldunkowych z okresu międzywojennego. Przy nazwisku Szatkowska Zofia (nazwisko jej drugiego męża) podano informację o dacie urodzenia: 8 sierpnia 1889 r. Ta data wydawała się bardziej prawdopodobna.
Od kilku lat do Polski przyjeżdża wnuczka pisarki – Hanna Fenby-Taylor. Doskonale pamięta wizyty u babci w latach 60. Utarło się, że na okres wakacyjny zjeżdżały do Polski dzieci z rodzinami (córka Anna ze Szwajcarii i syn Witold z Anglii). Po śmierci pisarki w 1968 r. wizyty w Polsce były już bardzo rzadkie. Ożywienie nastąpiło dopiero w latach 90., teraz Hanna bywa nawet kilka razy w ciągu roku. W roku 2003 również wybrała się w rodzinne strony babci. Odwiedziła Kośmin. Zajechała także do Wojewódzkiego Archiwum Państwowego w Lublinie. Okazało się, ku jej wielkiej radości, że istnieje akt chrztu Zofii Kossak. Tekst ten, powstały w zaborze rosyjskim, został napisany w języku rosyjskim. Jedynie niektóre nazwiska (zaznaczone pogrubieniem) napisano po polsku:
„Działo się to we wsi Gołąb dnia dwudziestego pierwszego stycznia (drugiego lutego) tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku o godzinie trzeciej po południu. Zjawił się osobiście Tadeusz Kossak (Tadeusz Kossak) lat trzydzieści trzy z rodu właścicieli majątku Kośmin, zamieszkały we wsi Kośmin, w obecności świadka Henryka Unruga lat pięćdziesiąt trzy, zamieszkałego w Rykach, a także Piotra Czarnieckiego lat trzydzieści z rodu zamieszkałego w Osmolicach, obu właścicieli, i przedstawił nam dziecko płci żeńskiej oznajmiając, że urodziło się we wsi Kośmin dnia dwudziestego dziewiątego lipca (dziesiątego sierpnia) tysiąc osiemset osiemdziesiątego dziewiątego roku o godzinie drugiej rano przez jego prawowitą małżonkę Annę z domu Kisielnicką (Anna z Kisielnickich) lat dwadzieścia sześć. Dziecku temu na chrzcie świętym nadano imiona: Zofia Anna (Zofia Anna), a chrzestnymi jego byli: Kazimierz Kisielnicki i Maria Meisner. Akt ten obwieszczono i odczytano świadkom, ojcu i podpisany przez świadków:
Tadeusz Kossak – ojciec
ks. A. (nazwisko nieczytelne)
Henryk Unrug – świadek
Piotr Czarniecki – świadek”.
Jak wynika z dokumentu, Zofia Kossak urodziła się w 1889 r.

Należy tu dodać, że w Muzeum Zofii Kossak w Górkach Wielkich znajduje się książeczka do nabożeństwa, w której od 1830 r. czynione były zapiski rodzinne. Także tam odnotowano, że „córeczka Tadeusza – Zosia urodziła się 10 sierpnia 1889 r.”.
Pani Hannie udało się rozwiązać jeszcze jedną zagadkę. Tym razem chodziło o syna pisarki z pierwszego małżeństwa – Tadeusza Szczuckiego. Rodzina była przekonana, że został on aresztowany w czasie II wojny światowej na dworcu (prawdopodobnie w Lublinie). Potem słuch o nim zaginął. Helena Barska ze Skoczowa, która przed wojną była piastunką dzieci pisarki z drugiego małżeństwa: Witolda i Anny Szatkowskich, twierdziła, że wysyłała Tadeuszowi paczki do obozu koncentracyjnego. Jakiego – nie pamiętała. Rodzina twierdziła, że Tadeusz mógł być więźniem KL Auschwitz lub Majdanek. Państwowe Muzeum w Oświęcimiu-Brzezince i Muzeum na Majdanku odpowiedziały w 1992 r., że nie posiadają żadnych dokumentów potwierdzających tę wiadomość.
Hanna Fenby-Taylor odwiedziła Muzeum w Oświęcimiu dużo później, bo przed trzema laty. I tym razem miała szczęście. Do archiwum muzealnego trafiły w tym czasie dokumenty niemieckie, przekazane z Rosji. Wśród nich znajdował się akt zgonu Tadeusza Szczuckiego. Podano w nim, że stolarz (pewniejsze było podanie Niemcom statusu robotnika) Tadeusz Szczucki, zamieszkały w Krakowie przy ul. Jasnej nr 6, urodzony 18 sierpnia 1917 r. w Nowosielicy, zmarł 17 marca 1943 r. w Auschwitz na Sepsis bei Phlegmone (zakażanie krwi, flegmonę). Czy podany powód zgonu był prawdziwy – to już inna sprawa.
Po tylu latach od zakończenia II wojny światowej kolejna zagadka została rozwiązana. Lecz Zofia Kossak do końca życia nie miała pojęcia, kiedy zmarł czy zginął jej syn.

http://www.niedziela.pl/artykul/73098/nd/Nowe-ustalenia-z-zycia-Zofii-Kossak

Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »