Autor: Gośka1981 (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2011-08-02 12:56
Pawle, napisałeś nudzi się ZABAWA. Ale, żeby przez to dziecko zaczęło traktować prawdziwą Mszę jak zło konieczne? Prawdę mówiąc na pewnym etapie przychodzi moment, kiedy chyba każdemu nudzi się na Mszy. Moja córka, ma 3 latka i od jakiegoś czasu kocha chodzić do kościoła. Kościół kojarzy się jej zapewne z chodzeniem po nim w zasadzie do woli, spotykaniem dzieci w podobnym wieku, ale raczej na pewno nie z modlitwą, czy grzecznym staniem/siedzeniem przez całą Mszę i słuchaniem księdza. Natomiast sześcioletni Wojtek wymyśla co tylko się da, żeby nie iść w niedzielę do kościoła. Zwykle źle się czuje, a jak już pozwolę nie iść, to kiedy wracam, Wojtek jest "cudownie uzdrowiony". Bo od sześciolatka wymaga się, żeby po kościele za bardzo już nie łaził w czasie Mszy, żeby był cicho przez około godzinę, żeby nie jadł (najmłodszej córce - 9 m-cy - daję czasem coś w łapkę), nie domagał się soczku, choć czasem najmłodsi dostawali soczek w kościele i temu podobne sprawy. Zresztą dziewięcioletni Paweł ma podobnie, w sensie, że nie usiedzi godziny na miejscu w ciszy i spokoju, musi coś ruszać, gdzieś się szwendać, przechodzić a to do przodu, a to do mnie, a to błagać przez 10 minut o pozwolenie na stanie na schodach od chóru (co równoznaczne jest z gadaniem z innymi tam stojącymi dziećmi na przykład). Nam też się kiedyś w kościele nudziło, ale na pewno nie dlatego, że zabawa się nam znudziła. Zabawę w Mszę wspominam jako coś fascynującego. Po prostu w pewnym momencie przestałam się w nią bawić, bo z tego wyrosłam - byłam "za stara" na takie zabawy. :)
Ps. Żeby było troszkę bardziej humorystycznie, a nie tak smętnie i poważnie, to opowiem historię, która ubawiła mnie niemiłosiernie, a była autorstwa mojego syna i miała miejsce na Mszy.
Otóż może rok, czy dwa temu byłam na Mszy z dzieciakami i przyszedł moment, kiedy ludzie klęcząc przed Najświętszym Sakramentem mówią: "Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie...". Nagle patrzę, a Wojtek klęczy tyłem do ołtarza i mówi tak, że na pewno niejeden go słyszał: "Nie jestem godzien, nie jestem godzien, nie jestem godzien..." bijąc przy tym pokłony tak jak to robią muzułmanie w czasie swoich modłów. Nie potrafiłam powstrzymać się od śmiechu.
|
|