- Nowa grypa jest bardziej ekspansywna, niż myśleliśmy - mówi "Dziennikowi" Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Leków.
Oficjalnie (według danych GiS) w Polsce wczoraj chorowały na nową grypę 283 osoby. Ale to tylko potwierdzone wyniki badań laboratoryjnych.
- Obecnie, według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) 70 proc. wszystkich przypadków grypy typu A to A/H1N1. To oznacza, że skoro tygodniowo w Polsce mamy 25 tysięcy nowych zachorowań, to nie mniej niż 7,5 tys. to wirus A/H1N1.
- Zaskakujące jest tempo rozprzestrzeniania się wirusa. Choć sezon dopiero przed nami, zachorowań jest tyle co w styczniu - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Grzesiowski.
Grzesiowski podkreśla, że nie ma co udawać, że wirus ominie nasz kraj. Świńska grypa w Polsce jest. Trzeba mieć na nią leki i szczepionkę. - Tak ja się zobowiązaliśmy, podpisując się po planem pandemicznym WHO - mówi ekspert.
Ekspert Instytutu Leków odrzuca argumenty rządu, który chce, by firmy farmaceutyczne wzięły na siebie odpowiedzialność za skutki uboczne szczepionki na nową grypę. Na świecie preparat przyjęło już sto milionów osób. Informacje o skutkach ubocznych są pojedyncze. Te o ofiarach śmiertelnych są niepotwierdzone.
A może temat szczepionek nakręcają firmy farmaceutyczne? - A może producenci kaszy jaglanej, cytryn i czosnku? Podobno Kasza zniknęła już ze sklepów, czosnek też trudno kupić - kpi z takich argumentów Paweł Grzesiowski.