Wolnyczlowiek
321

Sprawa Charlie Hebdo: jak demonizować islam i niszczyć chrześcijaństwo

Sprawa Charlie Hebdo: jak demonizować islam i niszczyć chrześcijaństwoPrzyklejony

Wolność obrażania, mówi się, jest święta, wolność zabijania obrażającego – nie. Czy to nie wstyd, Najważniejsze pytanie – cui bono? Kto najwięcej zyskał na paryskiej rzezi, a kto stracił? Odpowiedź na to pytanie podpowie kto stał za tymi mordami.

Czy był to Mosad? Albo al.-kaida? Albo CIA? Albo iluminaci? Czy wyobrażalne jest to, że te wszystkie różne i pozornie odrębne organizacje są faktycznie tym samym potworem o łbie hydry, która nie ma odwagi wypowiedzieć swojego imienia?

To są pytania nad którymi proponujemy zastanowić się metodycznie. Więc zróbmy to. Jakie są fakty?


Przeczytałam this artykuł Adriana Salbuchi w Russia Today, który należy do najbardziej skłaniających do myślenia na jaki natrafiłam od długiego czasu. Salbuchi rozpoczyna od postawienia najważniejszego pytania o ataku Charlie Hebdo: Cui bono? Kto zyskuje?

Dzisiaj poznajemy zadziwiający fakt, że francuskie ulice będzie patrolowało 10.000 wojsk, uzbrojonych po zęby i zaglądających w każdą dziurę w poszukiwaniu podejrzanych charakterów, niewątpliwie o śniadej cerze i z Koranem w plecakach. Z tych 10.000 komandosów, nie mniej niż 5.000 będzie chronić 717 żydowskich szkół w kraju.

Najwyraźniej ludzie z Rue de Rosiers, historycznej enklawy żydowskiej w Paryżu, stają się coraz bardziej roztrzęsieni i niespokojni. Boją się, że zwykli Francuzi mogą zacząć skarżyć się na olbrzymie kwoty wydawane na ochronę żydowskiej wspólnoty. Francja to kraj o populacji 66 mln, w tym 5 mln pochodzenia muzułmańskiego, co ogromnie przewyższa liczbę francuskich Żydów, stanowiących tylko 0.5 mln.

Więc we Francji jest dokładnie 10 x więcej muzułmanów niż Żydów, warto pamiętać.

Rebecca Bloch, 42-letnia Żydówka, i jej 51-letni mąż Davide, teraz myślą o wyjeździe do Izraela, ujawnia brytyjski Independent, dodając:

„W ostatnich latach wzmogły się ataki na francuskich Żydów przez muzułmańskich ekstremistów, a także przez skrajną prawicę. W ub. roku do Izraela wyemigrowało 7.000, więcej niż podwójna liczba 3.400 w 2013. Izraelski rząd spodziewa się wzrostu tej liczby w tym roku do 10.000. ‚Jesteśmy w stanie wojny’ – powiedział Roger Cukierman, przewodniczący Rady Przedstawicieli Stowarzyszeń Żydowskich. ‚Mamy nasz smutek i naszą wściekłość’.” (The Independent, 14.01.2015)

Izraelski premier Benjamin Netanyahu, po przyjeździe do Paryża w niedzielę na zjazd solidarności z międzynarodowymi liderami, poradził francuskim Żydom wyjechać do Izraela.

„Do wszystkich Żydów Francji chciałbym powiedzieć: państwo Izrael jest nie tylko miejscem do którego się modlicie, państwo Izrael jest także waszą ojczyzną. Każdy Żyd który chce emigrować do Izraela będzie powitany z otwartymi ramionami”.

Izraelski prezydent, Reuven Rivlin, miał to do powiedzenia:

„Chcieliśmy byście żyli. Serce pęka, trzęsie się i boli, i cały naród płacze. Niebezpieczne jest zaprzeczać że to jest antysemityzm…”

Nawiązywał do 4 Żydów zabitych w ataku w ub. tygodniu na koszerny sklep w Paryżu: Yoava, Yohana, Phillipe i Francois. To dlatego Netanyahu radzi 500.000 francuskim Żydom spakować się i pospiesznie jechać do Izraela. Tu, przypuszczalnie, zostaną bezpiecznie ulokowani na nielegalnie okupowanej ziemi zwędzonej Palestyńczykom: dobre rozwiązanie problemów stojących przed francuskimi Żydami w kraju gdzie wydają się być niepopularni – dajcie im ładne domy z basenami na ukradzionej arabskiej ziemi.

Faktycznie, to jest dziwaczne rozwiązanie żydowskiego problemu, obecnie preferowane przez cały zachodni świat, rozpoczynając od Ameryki: każdy Żyd któremu grożą prześladowania gdziekolwiek na świecie musi osiedlić się na ukradzionej arabskiej ziemi, tym samym napędzać niechęć wśród wysiedlonych. Ta niechęć z kolei, można się spodziewać, będzie się gotować i zawrze, prowadząc do spontanicznych ‚narośli’ jak al.-kaida i ISIS.

Jeśli chodzi o al.-kaidę i ISIS, zakładając iż są prawdziwymi organizacjami islamskimi, a nie wymysłem jakiegoś sztukmistrza w Mosadzie czy CIA, czy mają oni jakieś ważne powody do narzekań?

Oczywiście że nie. Jak można zadawać takie głupie pytanie! Al.-kaidy i ISIS nie obchodzi kradzież ich ziemi, grabież ich zasobów naturalnych, i bombardowanie ich kobiet i dzieci w Jemenie, granice Afbak i w innych miejscach. Są szczęśliwi że odwiedza ich okazyjnie dron. To urozmaica im monotonne życie.

Spójrzmy prawdzie w oczy, te oszmacone głowy to brzydka banda terrorystów, których święta księga Koran kazała im podbijać świat i narzucać prawo szariatu na miłe zachodnie ludy jak ty i ja. Oni chcą was wszystkich zmusić do noszenia wielkich krzaczastych bród, pomagając doprowadzić do bankructwa Gillette! Oni chcą byśmy my, piękne zachodnie kobiety, okryły sobie tyłki i przestały pokazywać majtki! Oni chcą by kobiety przestały zapraszać do gwałtu dlatego że są tak olśniewająco nieodpartymi DZIWKAMI!!!

Wielkie nieba, jeśli ci padalce kiedykolwiek zdobędą kontrolę, tylko pomyślcie! – żadnego podskakiwania! żadnego paradowania i kpin, żadnej żydowskiej porno, żadnych hollywoodzkich kryminałów mówiących nam jaką bandą islamofaszystowskich „niesławnych psubratów” są ci – 1.6 mld – muzułmańscy psuje!

DO DOMU, ALI!!!

Ups, przepraszam, my już zbombardowaliśmy wasze kraje w drobne kawałki, i zrobiliśmy z nich parkingi!

Bardzo źle.


Kilka dni temu, jak napisałam na początku, przeczytałam wspaniały artykuł Adriana Salbuchi w Russia Today, Charlie Hebdo, déjà vu. Główne pytanie jakie zadaje jest: „Cui bono? kto zyskuje?”

Przemyślmy to najważniejsze pytanie.

Salbuchi mówi jasno od samego początku, że nie wierzy w przemoc jako rozwiązanie problemów świata. To godne pochwały. Zgadzam się z nim absolutnie.

„To faktycznie był przerażający czyn” – twierdzi, odnosząc się do niedawnej rzezi w Paryżu – „i zachodnie media zrobiły z tego antymuzułmańską furię i żądzę odwetu w sercach dziesiątków milionów we Francji, w Europie i Ameryce”.

Solidarność

Aby pokazać jak poważnie traktują walkę z terroryzmem, przywódcy świata pojawili się w Paryżu w zeszłym tygodniu w pełnej sile (zob. zdjęcie), oferując swoje kondolencje i pokazując światu swoje oburzenie i niezrównaną prawość.

Na samym czele był Benjamin Netanyahu, by wszyscy go widzieli i podziwiali, mówiąc stosowne rzeczy i brzmiąc jak wzorowy obywatel – paradygmat humanitarnego patosu, który nigdy w życiu nie zabił muchy, nie mówiąc o tysiącach niewinnych kobiet i dzieci w Gazie tylko 6 miesięcy temu.

Towarzyszyli mu prezydent Francji Francoise Hollande i premier Manuel Valls, charyzmatyczna Angela Merkel z Niemiec, David Cameron z Brytanii i Mariano Rajoy z Hiszpanii. Amerykański sekretarz stanu John Kerry był także, oszałamiając galijskie tłumy umiejętnościami językowymi, kiedy kondolencje złożył w języku francuskim.

Musiałam tłumić śmiech z jego akcentu, ale to był bardzo dobry pokaz, i szukałam chusteczki by otrzeć z oka krokodylą łzę. Je ne suis pas Charlie!

Na Salbuchi też nie zrobiły zbytniego wrażenia ta pompa i okoliczność – ta teatralność próbująca wycisnąć kilka łez z oczu entuzjastów Je Suis Charley:

„Płaczcie sobie” – protestuje. „To bardzo wyraźny kontrast z nie wylaniem ani jednej łzy za tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci męczonych na śmierć dekada po dekadzie w Palestynie do sierpnia ub. roku, albo za miliony zabijane i okaleczane przez Amerykę i jej sojuszników z NATO w Iraku, Libii, Syrii, Afganistanie i Pakistanie”.

Dzisiaj źli faceci noszą turbany i czytają arabskie książki. Równie źli są ich pośredni zwolennicy i sympatycy: Rosja, Chiny, Wenezuela, Malezja i każdy kraj który odmawia kłaniania się w pas Ameryce, Izraelowi, Brytanii i krajom z bloku NATO.

Mili faceci dowodzą z Gabinetu Owalnego, Kongresu, Knesetu, 10 Downing Street i Palais de l’Élysée. Oni prowadzą wojnę ze słabszymi krajami i wytwarzają ogromne zyski dla siebie organizując chaos społeczny w tych krajach, niszcząc ich infrastrukturę i dziesiątkując ich obywateli atakami dronów, zmianami rządów, bojownikami o wolność, czarnymi akcjami i „prywatnymi kontraktorami” – tj. płatnymi zabójcami.

„Jeszcze nie zapłacili za swoje zbrodnie” – zauważa posępnie Salbuchi. „Bushe, Cheneye, Wolfowitze, Albrighty, Clintony, Rice, Blairy, Aznary, Netanyahy i Sarkozy nadal chodzą po ulicach jako wolni mężczyźni i kobiety”.

Tymczasem zwykłych ludzi w tych zachodnich krajach – większość państwa policyjne udające demokracje – karmi się bezustanną dietą kłamstw, dzięki takim organom zakłamania i dezinformacji jak Fox News, BBC, CNN, New York Times, Washington Post, Wall Street Journal i Economist.

Nie wolno zapominać o hollywoodzkiej fabryce rozrywki z jej stałą erozją tradycyjnych wartości, jej czarną propagandą przeciwko islamowi, chrześcijaństwu, białym, jej porno, bezbożnością i nigdy nie kończącym się zanieczyszczaniem umysłu mas.


Salbuchi pyta czy ostatnie wydarzenia paryskie mają cechy ataku fałszywej flagi. I odpowiada: tak, mają. Tu jest więcej niż powiew déjà vu – uważa.

„Szaleńcy z teorii spiskowych” – mądrze zauważa – „szybko powiedzą, że fałszywe flagi mają pewne wspólne kluczowe elementy: np. FBI „na szczęście” znajduje nietknięty paszport terrorysty z 11 IX Mohammeda Atta w ruinach WTC. Bardzo niedobre dla oficjalnej wersji, że „żar był tak intensywny, że stopił czarne skrzynki obu samolotów”.

Podobne do Charlie Hebdo? Cóż, jeden z terrorystów, braci Kouachi, wyszedł tego dnia ze swoją francuską kartą ID, którą wygodnie „zostawił” w aucie, a potem szybko znalazła go policja”.


Niezwykły zbieg okoliczności, prawda?

Potem znowu tajemnicza śmierć komisarza policji Helrica Fredou z Policji Sądowej (Limoges), który w czasie prowadzenia dochodzenia w sprawie paryskich ataków, nagle postanowił popełnić samobójstwo. Czy zakończył swoje życie z rozpaczy, nie mogąc znieść ludzkiej deprawacji, na którą islamscy terroryści są gotowi, by wprowadzić szariat i osiągnąć dominację nad światem?

Tego nigdy się nie dowiemy. Wydaje się nieprawdopodobne. Salbuchi ma inne pomysły. Może komisarza uciszono? Może za dużo wiedział? Może nie można było na nim polegać iż będzie milczał, więc trzeba było go zgnieść jak muchę?

Salbuchi pisze dalej:

W każdym razie, jest jedno: zmarli – albo „samobójowani” – świadkowie nie mówią. Ani zastrzelone plastusie-„terroryści”.

Zanim bracia Kouachi zmarli, „ktoś” stojący na tarasie naprzeciw Charlie Hebdo filmował ich ucieczkę, i nagrał ich kiedy krzyczeli: „Powiedzcie mediom, że zrobiła to jemeńska al.-kaida!”

By dodać dramatu tej strasznej sprawie, ten ‚tarasowicz’ sfilmował także jednego z terrorystów, głupio zachowującego się terrorystę, który robił wszystko co mógł by strzelić w głowę policjanta na chodniku. Choć zabawne: NA CHODNIKU ŻADNEJ KRWI, ANI ROZBRYZGANEGO MÓZGU!


NAJBARDZIEJ CUCHNĄCY MORD „Choć zabawne: na chodniku żadnej krwi, ani rozbryzganego mózgu”.

A teraz ważne pytanie: CUI BONO? – Kto zyskuje?

„JASNE” – odpowiada Salbuchi drukowanymi literami – „w ogóle nic nie zyskali muzułmanie ani świat arabski. Wręcz przeciwnie: wiele stracili muzułmanie, bo wszystkie te „islamskie ataki terrorystyczne” doprowadziły do inwazji na Afganistan, Irak, Libię, ciągłych bombardowań Syrii, i nękania i gróźb wobec Iranu”.

Nie wolno też zapominać o tym, że razem ze stałą demonizacją islamu, trwa niezbyt subtelny atak na chrześcijaństwo i tradycyjne wartości moralne.

Pośród zmarłych rysowników był jeden Żyd. Pozostali byli oddanymi syjonistami, anarcho-liberałami, kulturalnymi marksistami z (żydowskiej) Szkoły Frankfurckiej. Każdy z nich miał własny interes wobec wrogów Izraela. Korzystali z pełnej swobody wypowiedzi oczerniając islam i chrześcijaństwo, dwa główne obiekty hańby wśród wykorzenionych duchowo Żydów. Nawet raz nie skrytykowali państwa Izrael, ani nie wyśmiewali się z holokaustu, ani nie mówili nic złego o izraelskim zbrodniarzu wojennym Benjaminie Netanyahu.

Jeśli macie jakieś wątpliwości co do wyraźnie żydowskiego charakteru tego grubiańskiego czasopisma, cały czas służącego żydowskim interesom, pomyślcie o aktywnie zachęcanych do brudnych żartów o chrześcijanach i muzułmanach wśród jego pracowników, a i braku tolerancji wobec nawet najmniej negatywnych komentarzy o Żydach. (zob. Charlie Hebdo zwolnił pracownika za „antysemicki” żart, a ignorował szalejącą islamofobię – Charlie Hedbo fired a writer for an “anti-Semitic” joke but rampant Islamophobia was ignored.)

Jak napisałam w niedawnym artykule
[recent article]:

„Szydzenie z chrześcijaństwa było częścią ich programu, ku radości międzynarodowego żydostwa, ich głównych sponsorów, którzy udzielali im wsparcia moralnego i finansowego w „satyrycznych” przedsięwzięciach – „mowie nienawiści” kiedy wykorzystywano ją przeciwko Żydom, ale „satyrze” i „odważnej swobodzie wypowiedzi” skierowanej przeciwko muzułmanom i chrześcijanom, najbardziej znienawidzonym przez Żydów wrogom.

Żydowska komediantka Sarah Silverman, ładna młoda dama, która lubi p…ć się z psami [
humping dogs] i lizać im odbyty [licking their anuses] w różnych skeczach video - here – i która wywołuje tani śmiech obrażając chrześcijaństwo w Ameryce, byłaby wielkim plusem dla tych francuskich satyrycznych dziennikarzy.

Oni pokochaliby ją za powiedzenie” „Mam nadzieję, że Żydzi ZABILI Chrystusa! Zrobiłabym to sama jeszcze raz – w sekundzie!”

Zauważmy jedno, przyjaciele: ta swoboda wypowiedzi, która jest tak cenna i dla nas jest takim fetyszem, nie obejmuje wolności krytykowania Izraela, czy kwestionowania holokaustu.

Wypowiedz się satyrycznie o Auschwitz, albo wyraź wątpliwości o 6 mln Żydów umierających w piecach gazowych, i skończysz za kratkami w 16 krajach [
16 countries]: Austria, Belgia, Republika Czeska, Francja, Niemcy, Węgry, Izrael, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Holandia, Polska, Portugalia, Słowacja, Szwajcaria i Rumunia.

Możecie szydzić ile tylko chcecie z Jezusa Chrystusa, ale nie wolno szydzić z Anny Frank.

Ani ci odważni francuscy „męczennicy za wolność wypowiedzi” nigdy nie mieli odwagi krytykować zbrodni wojennych Izraela. Och, nie, według nich Izraelczycy dobrze robili mordując kobiety i dzieci w Gazie jak muchy – jak to palestyńskie dziecko
here, którego połowę twarzy odstrzelił izraelski snajper.

Ci tchórzliwi rysownicy całą swoją pogardę trzymali dla proroka Mahometa i Jezusa Chrystusa, ku wielkiemu zadowoleniu Żydów, którzy tak dobrze wykonywali swoją brudną robotę, i których zasługującymi na pogardę najemnikami byli aż do ostatniego tchu.

Tak, to im się należało! Oni prosili się o to! Za rezultaty. Za wynik żelaznego prawa karmy. – „Koło zrobiło pełny obrót, jestem tutaj!”


Salbuchi pisze to samo, więc nie będę go tu cytować.

Wspomina również o tym, że wolno wam wylewać pogardę na chrześcijaństwo, mówić o Chrystusie najpodlejszym językiem, wyśmiewać proroka Mahometa ile dusza zapragnie, ale nie odważycie się kwestionować holokaustu.

Bo jeśli to zrobicie, to skończycie za kratami jak David Irving, Robert Faurisson, Ernst Zundel, i wielu innych rewizjonistów historycznych – ludzi którzy nawet nie stosowali szyderstwa, a angażowali się w poważne badania historyczne.

Zabici rysownicy zasadniczo byli tchórzami. A dlatego, że uważali iż bezkarnie mogą pluć ludziom w twarz. Na sobie przekonali się, że każda akcja wywołuje reakcję. Czy uzasadniam tu przemoc? Na pewno nie. Oczywiście zabijanie ludzi za naplucie ci w twarz jest złe. Straszne. Ja tylko mówię truizm, jak kiedy się mówi: „Zbierzesz to co zasiejesz” – „Popełnij dwa grzechy, a zapłacisz za nie jeden po drugim!” – „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie!”.

Podkreślam prawo karmy: nie baw się ogniem bo się oparzysz.

Zastanówmy się nad komicznym poczuciem humoru rysowników, którzy ostatnio dostali swoją zapłatę. Na „redaktora naczelnego” mianowali proroka Mahometa. Pokazują go z tyłu, nagiego, z widocznymi genitaliami, na pośladkach pieczęć gwiazdy. (Tu starannie przerobiony obrazek [carefully edited picture] proroka, z genitaliami ukrytymi, co, mam nadzieję, nie będzie tak obraźliwe.) O Koranie [Qur’an] mówią jako o shit (gówno). Szydzą z Maryi Dziewicy rodzącej dziecko – Chrystusa.

Nieusatysfakcjonowani tym całym bluźnierczym grubiaństwem, ci szaleni delikwenci pokazują Jezusa Chrystusa sodomizującego Boga Ojca – którego z kolei sodomizuje Duch Święty.

Już się śmiejesz? Ze śmiechu spadasz z krzesła? Ach, to nazywam „dobrym, czystym humorem”, takim od którego zzieleniałaby z zazdrości Sarah Silverman: nie udałoby się jej zrobić lepiej swoimi „odważnymi” próbami wywołania oburzenia 2.2 mld chrześcijan świata – prawie 1 / 3 populacji: „Mam nadzieję, że Żydzi ZABILI Chrystusa! Zrobiłabym to sama jeszcze raz – w sekundzie!”

Tu mówię o podwójnych standardach. Powtarzam: podwójnych standardach.

Skoro dla Żydów i ich użydzonych gojowskich sługusów cacy jest wylewanie strumieni ekskrementów na proroka Mahometa i Pana Jezusa Chrystusa, to jak podobałoby się Żydom gdyby im odpłacić tym samym? Jak zareagowaliby na rysunek chrześcijańskiego grafika pokazujący Elie Wiesela sodomizującego Annę Frank? Albo dzieciobójcy Benjamina Netanyahu wyrywającego ręce i nogi małym dzieciom w Gazie?

To już nie byłoby śmieszne, prawda? Zapadłoby się niebo. Pospadałyby głowy. Rozpętałoby się piekło. Mosadzkie szwadrony śmierci buszowałyby po świecie śliniący się za gojowską krwią.


Przesadzam. Może. Powiedzmy tylko, że ‚co wolno wojewodzie to nie tobie, smrodzie’ = wszystkich powinny obowiązywać takie same zasady. Oto ta zasada: „Mogę napluć ci w twarz, ale jeśli ty mi oddasz tym samym – jesteś chodzącym trupem!”

Więc okazuje się, że kiedy naczelny Charlie Hebdo, Stephane Charbonnier, powiedział Al Jazeera w 2012 w wywiadzie, że swoboda wypowiedzi była święta i nie można jej ograniczać tym co będzie i nie będzie obelgą, był obłudny. Dodał moralistycznie: „Jeśli wolno nam ośmieszać wszystko we Francji, jeśli możemy mówić o wszystkim opróczislamu, to denerwuje”.

Très bien, cher Monsieur! – ale czy nie jest dziwne to, że nigdy nie mieliście odwagi ośmieszać Żydów czy holokaustu, albo zwracać uwagę na ohydne zbrodnie wojenne Izraela?

Świętoszkowaty hipokryta! wybacz mi jeśli nie będę na twoim pogrzebie, ani wylewać łez nad twoim grobem! Przykro mi, że zmarłeś w tak tragicznych okolicznościach. Ten kto cię zabił postąpił źle. I sam zginął od deszczu kul dzielnych francuskich sił bezpieczeństwa.

Choć szkoda że ci ludzie musieli umrzeć zanim postawiono ich przed sądem, żeby sprawiedliwie osądzić czy faktycznie kogoś zabili. A co jeśli byli kozłami ofiarnymi? Co jeśli byli niewinni?

Mówisz, że to był ktoś inny?.. kto teraz chodzi na wolności?… planuje kolejny atak fałszywej flagi w innym kraju?

Nigdy się nie dowiemy. Jak w przypadku 11 IX, wszystkie dowody zostały zniszczone.

„Mówisz, że to był ktoś inny?.. kto teraz chodzi na wolności?… planuje kolejny atak fałszywej flagi w innym kraju?”

Czasopismo Charlie Hebdo dobrze zrobiło sobie, zarobiło na tej rzezi. W kraju gdzie nieliczni kupują gazety, ulice paryskie wypełniły się ludźmi chcącymi kupić najnowsze wydanie tego czasopisma. O 7 rano wyprzedano już każdy egzemplarz przy
Avenue des Champs-Élysées. W ciągu 60 minut od otwarcia kiosków sprzedano ostatni egzemplarz.

Teraz ebay oferuje go za £650 ($985).

KOLEJKI ZA SŁYNNYM CZASOPISMEM: WSZYSTKIE EGZEMPLARZE SPRZEDANE W CIĄGU GODZINY.

3 mln egzemplarzy Charlie Hebdo miały zalać Francję w tym wielkim dniu, gwarantując sukces finansowy satyrykom którzy przeżyli ten atak. Drukarze pracowali nadgodziny, a udało im się wydrukować tylko 700.000 egzemplarzy, więcej niż 10 x normalnego wydania. To nie jest ważne! Czasopismo ma nadzieję wyprodukować 5 mln egzemplarzy, zapewniając sobie co najmniej 5 mln ‚rozpuków’ kosztem islamu i chrześcijaństwa.

John Lichfield, establiszmentowy pismak o orientacji syjo, zauważa entuzjastycznie w swoim felietonie w brytyjskim dzienniku głównego nurtu Independent, że ‚porzeziowe’ wydanie było „ciastkiem francuskim [millefeuille] szyderstwa i przekory, żałoby i złego smaku”.

„Lekceważące” 16-stronicowe czasopismo, które lubi mieszać wojujący ateizm z waleniem-w-Chrystusa i szydzeniem z Mahometa, przeplatany pornograficznymi rysunkami nagich młodych kobiet, przeszło samo siebie. Nie szczędzono starań by szokować i dawać rozrywkę wybałuszającym oczy tłumom. Było mnóstwo kretyńskich rysunków, jak zwykle, w tym:

„masturbująca się zakonnica, papież ubrany jak szef mafii, i kobieta w burce podnosząca suknie by pokazać że ma na sobie pończochy i pas – i nic więcej”. (Independent, 15.01.2015)

Komiczne. Ale żadnych rysunków
Auschwitz. Ani Elie Wiesela sodomizującego Annę Frank. Ani gazańskich dzieci kiedy Netanyahu wyrywa im ręce i nogi.

To by nie pasowało, prawda? Zawsze wyśmiewa się z muzułmanów albo chrześcijan. Poniżej rysunek pokazujący narodziny Jezusa Chrystusa, wymachiwany jak czerwona płachta przed 2.2 mld chrześcijan.

Uśmiechajcie się, przyjaciele, patrząc na szyderstwo z waszego Boga – i ocierajcie plwociny ze swoich twarzy:

W grafice Google’a nie znajdziecie tego obrazka, ani tego powyżej, kiedy w wyszukiwarkę wpiszecie „rysunki Charlie Hebdo”. Celowo je tłumiono. Żeby je znaleźć, musicie naprawdę szukać.

Zauważcie, że prawie 90% rysunków w Charlie Hebdo skupia się na szydzeniu z proroka Mahometa i islamu.

W przeszłości takie nieustanne szkalowanie i szyderstwa z religii uważano by za ekstremalną prowokację – a faktycznie za ważny pretekst do wojny.

„CUI BONO?” pytamy jeszcze raz. I dajemy jedyną możliwą i oczywistą odpowiedź: skorzysta przede wszystkim Izrael, a po nim moralnie zbankrutowani sponsorzy i współtowarzysze w zbrodni: Ameryka, Francja, Brytania i ogólnie agresywny blok krajów NATO.

Kto najwięcej stracił? Odpowiedź: 1.6 mld muzułmanów świata.

Teraz znowu uczestniczymy w wojnie wszystkich z islamem. Maska spadła. Odrzucono wszelkie preteksty. Islamofobia – czysta, nierozcieńczona, toksyczna nienawiść do islamu – to trucizna
du jour. Jesz ją na śniadanie, na obiad i na kolację.

Tę wojnę z islamem prowadzi psychotyczny zachodni świat, który chce ograbić bogaty w ropę Bliski Wschód i systematycznie niszczyć wrogów Izraela, a szczególnie prawowitych właścicieli Palestyny.


„Teraz Żydzi rządzą tym światem przez pełnomocnika. To inni za nich walczą i za nich giną” – tak powiedział premier Mahathir Mohamad of Malaysia, w przemówieniu na X Islamskiej Konferencji w Putrajaya, Malezja, 16 października 2003.

Nikt nigdy nie wypowiedział większej prawdy, i nigdy dobrego człowieka nie szkalowano bardziej za powiedzenie prawdy.

W sprawie Charlie Hebdo, w ostatecznej analizie, nie chodzi o korzystaniu z wolności słowa, które się nie udało. Ani nie chodzi o wolność ubliżania. Najlepiej podsumowują to 2 wyrazy: terroryzm rysunkowy.


Lasha Darkmoon, tłum. Ola Gordon.

The Charlie Hebdo Affair: How to Demonize Islam and Destroy Christianity

Źródło: www.darkmoon.me/…/how-to-demonize… wolna-polska.pl/wiadomosci/sprawa-charlie-…