02:16:00
mysowa
659
LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 PDF: scribd.com/…schild-von-Stefan-Kosiewski-Frankfurt-am-Main-2023 PDF: 4.01 MB file on MEGA PDF: LEGENDA MŁODEJ …Więcej
LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 PDF: scribd.com/…schild-von-Stefan-Kosiewski-Frankfurt-am-Main-2023 PDF: 4.01 MB file on MEGA PDF: LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 PDF: LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 PDF: Legenda Młodej Poli Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt Am Main 2023

Czy z tego samego źródła zapłacono Andrzejowi Dudzie AD 2023 za robienie przez Prezydenta RP za czołowego lobbistę geszeftu amerykańskich elektrowni jądrowych w Unii Europejskiej?

Andrzej Duda, Gitanas Nauseda i Edgars Rinkeviczs zarozumiale wynieśli się naziści ponad przywódcami państw Narodów Zjednoczonych, którzy są zdania,

Stefan Kosiewski na LinkedIn: LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am…

że COP28 jest okazją do pokazania jedności i przywrócenia wiary w multilateralizm w spolaryzowanym świecie

Stefan Kosiewski na LinkedIn: #cop28 #uniteactdeliver

NA PLAFONIE in Mannheim 20231202 Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023

LEGENDA MŁODEJ POLI z Będzina, uroczej łani, dorodnej, smukłej i zgrabnej blondynki, niezwykle pięknej Apolonii, urody sziksy robiącej na czarno, palącej w piecach, garściami wynoszącej szary popiół z cygar spadający bezwolnie, bezgłośnie w milczeniu po cichu na lśniący wypolerowany woskiem, dębowy, ciemny parkiet, nielegalnie zbierany szmatką z dopiero co wypastowanej podłogi, z rezygnacją sypiący się, lecący po kamizelce i spodniach, niczym śnieg prószący na pomnikową figurę osiwiałego, starego doktora Rotszylda, pozbawionego możliwości wykonywania zawodu lekarza, pneumonologa, snującego się z godnością po wysokim salonie willi, opustoszałym dawno z gości udających się masowo na emigrację polityczną, pochłoniętych gorączkowym załatwianiem formalności, zajętych wyprzedawaniem mosiężnych świeczników, chanukij przepysznie unoszonych przez trzy lwy nie wytrącone z równowagi bujaniem czwartego, pachnidełek przypominających kształtem paryską wieżę Eiffla, trudnym zdobywaniem wizy do Ameryki albo dawno już przebywających za granicą, w Anglii i Francji, Szwajcarii po najgorszych latach wielkiego kryzysu nie tylko ekonomicznego ale także a może i przede wszystkim: intelektualnego; w Polsce nie miała za prawdę z czego żyć, najstarsza z sześciu dzieci biednego szewca, Tadeusza Makowskiego siedzącego na komornym z chorą na suchoty żoną w małym domku Izraela Macocha, z tyłu barokowego ogrodu, za pałacem w Gzichowie, pochylonego przy taborecie ze stalowym kopytem, suchymi wargami ściskającego drewniane ćwieczki prosto i na fest łączące mocno, pod młotkiem zelówkę z podeszwą w jednoizbowym mieszkanku przesyconym zapachem szewskiego kleju. Skorzystała z okazji, zabrała się w bród przez Brynicę za Czeladzią, z kilkoma innymi ludźmi przeszła nocą granicę poprowadzona przez braci Kamińskich najpierw pieszo do Bytomia a potem koleją przez Drezno do powiatowego miasta Höchst koło Frankfurtu nad Menem, gdzie mimo masowych zwolnień wciąż potrzebowano ludzi do pracy w Zakładach Chemicznych „Farbwerke”. Kamińscy cieszyli się dobrą opinią, byli synami mełameda z Góry Kalwarii i zapewniali, że nie szukają żydowskich prostytutek do burdeli we Frankfurcie, pochodzili z ortodoksyjnej rodziny i mieli wykształcenie religijne, Tadek zawierzył im pannę zastrzegając, ażeby mu dziecka o czystej duszy nie skurwili. Przyrzekli zapisać Polę do bóżnicy w Höchst przy Rynku, sześćdziesiąt metrów od domu, w którym miała zamieszkać u żyda Stolzmanna. Oni zaś, po przybyciu na miejsce i załatwieniu wszystkiego, co i jak, mieli zresztą napisać zaraz do niego list, który Pola miała im podyktować. Bez wybielania rzeczywistości w Rzeszy, bez ukrywania prawdy i goryczy ewentualnych rozczarowań, tęsknoty za najbliższą rodziną. Mieli napisać słowo w słowo; Tadeusz spoglądał na braci Kamińskich z uwagą, jak gdyby chciał się tym wnikliwym wpatrywaniem utwierdzić w przekonaniu, że może im zaufać, oni zaś zapewniali go, że jego córka rozkwitnie dopiero w dostatku i szczęściu, z dala od rzemiennego odoru z lewego ramienia Czarnej Przemszy.

Polski Komitet Narodowy Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 EPICKI MODUŁ KASETONOWEJ BRAMY PUMA PUNKU - Stefan Kosiewski PNC

Audio: LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023

twitter.com/sowa/status/1733195359021637878

Dowiedziała się już o zaplanowanym wyjeździe doktora Dawida Rotszylda z rodziną na stałe do Szwecji, usłyszała o tym od Klary Assman, która zarządzała jej pracą w dużej willi, wydawała codziennie rozporządzenia dając przy tym wiele do myślenia nie tylko jej, ale także wszystkim wchodzącym i wychodzącym każdego dnia domownikom: weź wiaderle, wynieś popiół, przynieś ze stosu pod okapem drwa do kominka w salonie, rozpal w piwnicy pod centralnym piecem, pozamiataj chodnik z opadłych nocą liści, wytrzyj wilgotną ścierką i przetrzyj drugą szmatką do sucha blaszaną skrzynkę na listy wiszącą przy drzwiach do budynku, nie kręć się niepotrzebnie, nie pokazuj za dużo przy wejściu do domu, nie rzucaj zbyt długo w oczy widziana przez wszystkich, przez każdego dosłowne przechodnia z ruchliwej ulicy, głównej w Bad Soden, szerokiej Königsteiner Straße, wysadzonej platanami po obu stronach, zachęcającej bezrobotnych ludzi do spacerów bez celu, nie odważ się też bynajmniej narzucać doktorowi z kłopotliwymi pytaniami dlań, co stanie się z tobą po ostatecznym rozwiązaniu kwestii, po bezpowrotnym, nieodwołalnym wyjeździe ze żydowskiej republiki weimarskiej, największej jej zmory - bogatego żydostwa kłującego w oczy Niemców, wyjaśniała oczytana Assmanowa, jak zaraz po odejściu w niebiańskie zaświaty księcia Karola Aleksandra Wirtembergii, nie kłuł zbyt długo tych wszystkich Teutschen, wynoszących się nad innymi ludami świata, wielki bankier, tajny radca finansowy i doradca katolickiego króla w każdej większej sprawie, żyd Józef Süß Oppenheimer, sześć lat po egzekucji i odejściu na łono Abrahama, wystawiany jeszcze ciągle w stalowej klatce na widok publiczny dla uzyskania pewności protestanckiego ludu, nabrania wiary w nowy porządek świata przez tę tak chwiejną, miejscową ludność, niezadowoloną wiecznie, gdyż złożoną z ludzi niezaspokojonych w pobudzanych a jako ta sfora spuszczanych co rusz pożądliwościach pragmatycznych ciała przy sprzecznościach immanentnych pożądań zdrowego rozsądku "ku temu, co człowiek, jako istota działająca w sposób wolny sama z siebie czyni bądź uczynić może i powinna".

Immanuel Kant, Anthropologie in pragmatischer Hinsicht. Hans Lenk, Filozofia pragmatycznego interpretacjonizmu. Oficyna naukowa, Warszawa 1995:52-53 ISBN 83-85505-28-8

LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023 PDF: scribd.com …

"W latach 1933-1939 wyemigrowała z Niemiec prawie połowa ludności żydowskiej: około 250 tysięcy osób (głównie do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Palestyny)," s. 367

"28 października 1938. Wydalenie 17 tysięcy byłych polskich Zydów, mieszkających w Niemczech," s. 378

Apolonia Makowska z Będzina wyraża się w tej liczbie

Richard Grunberger, Historia społeczna Trzeciej Rzeszy. Przełożył Witold Kalinowski, wstępem opatrzył Władysław Markiewicz. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987:367;378 ISBN 83-06-01389-1

twitter.com/sowa/status/1732959050009108607

Siderius nuncius Galileusza INFANTYLIZACJA POLSKI 1907-2023 Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023
pinterest.com/pin/739082988873755683/

Wyspiański zmarł 28 listopada 1907 roku zostawiając Polaków z mądrym i wiecznie na czasie pytaniem: „Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno?“ Czepiec tak pyta, na Weselu Rydla w Bronowicach; jesteśmy tam jednodniową wycieczką szkolną z Technikum Hutniczo-Mechanicznego z wychowawczynią naszej klasy, kulturalną a nie tolerującą długich włosów u chłopców dwudziestoletnich, mądrą panią profesor od języka polskiego, mgr Krystyną Mrozik z Pogoni w Sosnowcu; prawdziwy meloman rockowy, Jurek Sygała z ul. Żeromskiego siedzi obok mnie z puszystą fryzurą Jimi Hendrixa po festiwalu FAMA na fotelu w autobusie do Krakowa, ja z falującymi blond włosami na kark spadam, niczym Piotr Janczarski z grupą „NO TO CO” w środku dnia do Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie na Święto Trybuny Robotniczej, w drodze powrotnej z ludycznego musicalu, zrobionego na folklorystyczną „Cepelię” jako śpiewogra Ernesta Brylla w Teatrze Słowackiego szukający w ciemnościach, bezradni, owładnięci pytaniem: co robić? W końcu, po długich, nocnych poszukiwaniach (panie na prawo, panowie na lewo) kolega miły, Andrzej Smarkala z Katowic szczęśliwie odnaleziony zostaje cudem bodaj przez Bartoszka, który nie wdepnął na prawdziwka na dzikim, nieoznakowanym parkingu w lesie na poboczu z głową na mchu zmorzoną pod osikanym wcześniej z wielką ulgą drzewem, z czaszką rozkołysaną taktami granej muzyki, złożoną czerepem na bajanie abo bandoneonie, powiedzmy tak tylko dużo mówiąc ogólnie, a niczego nie wyjaśniając opisem z różnicy w budowie i funkcji instrumentu dmuchanego, często mylonego z akordeonem, na koncertinie śpiącego, zamknijmy z potrzeby dygresję na marginesie, na harmoszce, porywającego nas wcześniej za serca to Maryjanką, jedną i drugą, to Dzieweczką do laseczka, do zielonego, na każdego członka, hop, wycieczki naszej klasy, no, może za wyjątkiem jednego, spóźnionego na rozbujany mosteczek Posłańca Gwiezdnego, rudego Wojtka Sobieraja z Bukowna, pod presją zmuszonego gremialnie do siedzenia cicho na drewnianym krześle na prowizorkę wstawionym na tylny pomost, jak na jaskółkę do teatru dla niego, trzymającego się bocznej poręczy na platformie autobusu, który miał (pech!) fabrycznie o jedno miejsce mniej, niż potrzeba było, tak się akurat złożyło, mniej od liczby uczniów naszej klasy biesiadnej przed maturą, zaś tego się nie zauważyło, ani w klasie, ani w domu, ani we fabryce, która usłużnie, po znajomości wynajęła przez jednego z rodziców naszej szkole autobus pracowniczy; połamało się już po kilku pierwszych, suchych przechyłach i skrzypnięciach nie dojeżdżając w całości chyba nawet do Sławkowa rozkołysane do cna w przyjaznej, muzycznej atmosferze, niczym cztery księżyce Galileusza opisane jako gwiazdy Medycejskie, które krążą wokół swojej planety „zmieniając swe pozycje w ciągu godziny do pięciu godzin”, z pewnością jeszcze przed Olkuszem.

Stefan Kosiewski na LinkedIn: LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am…

Upadł nisko, wpadł, wysypał się powiatowy konferansjer w maskujących okularach z grubymi oprawkami na garbatym nosie mającymi w zaplanowany sposób zakamuflować prawdziwe oblicze politruka (nie w tanich, praktycznych szkłach kontaktowych!), oto z mikrofonem w dłoni pyta AD 2023 w hali Mosiru przy pustej widowni (nie przymuszony nikt mu nie przyszedł na spęd propagandowy!) byłego aktywistę żydkomunistycznego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, burmistrza miasta Czeladź, Zbigniewa Szaleńca, mgra od WF-u, wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej Nr 4, na Czeladzkiej Olimpiadzie Seniorów 2023 r, ponieważ musiał przecież chyba przeczytać książkę Juliana Kornhausera i Adama Zagajewskiego „Świat nie przedstawiony”, ostatni w niej rozdział, pierwszy w książce przeglądanej po żydowsku od końca, od prawej do lewej okładki: „Polska zdziecinniała”, „życie ułatwione”, nowy świat kultury (A. Zagajewski”, fragment zakończony résumé, zdaniami stanowiącymi istnie prawdziwe przesłanie pokoleniowe dla młodej inteligencji polskiej lat siedemdziesiątych, jasne zarówno dla każdego nauczyciela WF-u jak i dla oficera Służby Bezpieczeństwa, dla inżyniera i pielęgniarki dyplomowanej w czasach Gierka, kaowca po maturze w Domu Górnika KWK „Staszic” na Giszowcu, mgra, adiunkta na Politechnice Gliwickiej, docenta filologii polskiej, przytoczmy: „Uchwycenie i opanowanie rzeczywistości jest zadaniem równie trudnym i równie naglącym dla wszystkich regionów kultury. Jest to akcja pomocy dla człowieka zagubionego w ruchomym uniwersum faktów i wartości, akcja wytwarzania siatki współrzędnych, kultury cywilizującej żywioł świata. Demaskowanie dzisiejszej obłudy i dzisiejszego rozdarcia stwarza warunki dla wolnej od obłudy rzeczywistości kulturalnej i społecznej. Jest programem sztuki socjalistycznej. 1973 r.” Przypomnijmy, że autorem apoteozy żydokomuny epoki tzw. realnego socjalizmu w tej książce nie był Adam Ważyk (Wagman prawdziwe nazwisko), ani nie była Wisława Szymborska, z domu Rottermund, ale młody dr filozofii marksistowskiej Adam Zagajewski, który jako redaktor dwutygodnika „Student” w Krakowie tolerancyjnie zamieścił w dodatku „Młoda Kultura” dwa z moich wierszy, kontestatorskie, jak cały ja naówczas, w stosunku do smutnych programatorów sztuki socjalistycznej, politruków, oficerów prowadzących za pasek rzemienny zaciskany zza ramienia sposobem nazi, fałszywych przewodników intelektualnych(...).

LEGENDA MŁODEJ POLI Die Villa Rotschild von Stefan Kosiewski Frankfurt am Main 2023

BELOUD - Dein soziales Netzwerk für Nachrichten

pinterest.com/pin/739082988873812806/