Z pracy słońca - czyli gdy gnoza spotyka pseudo-mesjanizm

"Polskość jest gatunkiem ducha we wszechświecie i gdzieindziej istnieje w wolnym rozwoju jako najwyższy rozkwit życia planetarnego – tutaj jest w ucisku i dopiero zdobywa sobie prawo istnienia. (…) Z czasem się dowiemy, że ta polskość, którą w sercu czujemy, była przed początkiem ziemi, i na wielu światach już stworzyła historię swoją w geograficznych warunkach jej odpowiadających – tylko tu na ziemi, wskutek grzechu pierworodnego, który ją spaczył, przechodzi wielkie trudności, ale w końcu z pomocą polskich duchów całego wszechświata zwycięży i przez to zbawi całą ludzkość. (…) Chodzi tu zatem o to, by naród ten wybrany był wśród narodów jako Chrystus był wśród ludzi, wzorem i przykładem nieśmiertelności (…)

“Do pracy a więc do pracy, wy co mi jesteście bracia, duchy słoneczne, Polacy… dalej w błękity pracować na całą wieczność… otwarta dla duchów droga – skrzydła mamy – dalej w Boga! Po dar ostatni – słoneczność… do Boga ręce podnieśmy, język rozwiązujmy niemy, synowie boży jesteśmy! czem jutro jeszcze nie wiemy… Każdy silny, o pół kroka ku Bogu świat pchnąć dzisiejszy a jutro jeszcze silniejszy! Każdy jak przepaść głęboka, zamiarów pełna gorących, przepaści i uwidomień” (…)

Spośród takich Polaków jako najwyższe wcielenie polskiego ducha ma wyjść ów polski papież, o którym wieszcz proroctwo głosi: “twarz jego słowem rozpromieniona lampa dla sług, za nim rosnące pójdą plemiona w światło, gdzie Bóg. Na jego pacierz i rozkazanie, nie tylko lud – jeśli rozkaże, to słońce stanie, bo moc to cud! (…)” Poeta miał silną świadomość powołania swego jako zwiastuna zapowiadającego nowy świat ducha i powołania narodu całego, który ma nowy ład wprowadzić do życia ludzkości (…)”

(W. Lutosławski: Losy jaźni u Słowackiego)

rybiszon
Jak ja kocham takie teksty przy porannej kawie ...
V.R.S.
Jedni wstawiają przy porannej kawie, inni czytają - tak już jest ;)