Slawek
326
Matka Boża zza Drutów - Patronka Rodzin Oświęcimskich. Czas i miejsce powstania: 1940, KL Auschwitz Lokalizacja: Harmęże, Oświęcim www.facebook.com/…/1743923952553823 W ołtarzu bocznej kaplicy Centrum …Więcej
Matka Boża zza Drutów - Patronka Rodzin Oświęcimskich.

Czas i miejsce powstania: 1940, KL Auschwitz

Lokalizacja: Harmęże, Oświęcim

www.facebook.com/…/1743923952553823

W ołtarzu bocznej kaplicy Centrum św. Maksymiliana, ośrodka pamięci i modlitwy, wotum wdzięczności za życie, dzieło oraz ofiarę z życia - śmierć męczeńską w bunkrze głodowym św. Maksymiliana Marii Kolbego - w oddalonej o ok. 5 km od Oświęcimia wiosce Harmęże znajduje się niezwykła, niewielka drewniana figurka Madonny zza Drutów.

W czasie II wojny światowej Oświęcim i okolice zostały przyłączone bezpośrednio do Niemiec, czyli zgodnie z prawem niemieckim był „miastem niemieckim” i „znajdował się Niemczech”, najpierw w niemieckiej prowincji Schlesien (pl. Śląsk) ze stolicą we Wrocławiu, a od 1941 r. w niemieckiej prowincji Oberschlesien (niem. Górny Śląsk) ze stolicą w Katowicach. I to wówczas, w dniach 7 - 12.IV.1941 r., Niemcy wyrzucili z Harmęż wszystkich mieszkańców Polaków i wyburzyli większość domów. Na miejscu zaś 8.XII.1941 r. założono podobóz obozu zagłady KL Auschwitz–Birkenau, zwany Aussenkommando Harmense. Zbudowano w nim farmę drobiu (niem. Geflügelfarm), królików i hodowlę ryb, a do stawu rybnego wrzucano popiół ze spalonych zwłok więźniów KL Auschwitz–Birkenau. Dowożono go samochodami ciężarowymi. Wszystkie prace w podobozie Harmense wykonywali oczywiście więźniowie KL Auschwitz–Birkenau.

I to tam Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, czyli franciszkanie, z prowincji św. Antoniego z Padwy i bł. Jakuba Strzemięz siedzibą w Krakowie, w latach 90–tych XX wieku otworzyli Centrum św. Maksymiliana. W jego kaplicy centralne miejsce zajęła Matka Boża zza Drutów. Madonna Oświęcimska z niemieckim obozem KL Auschwitz związana jest nie tylko miejscem pobytu ale całą Swą historią. Tam mianowicie powstała i przez wiele lat nosiła w Sobie obozowe sekrety. Dzieje Jej są autentycznie niezwykłe.

KL Auchwitz Niemcy założyli w 1940 r. Rozmowy przygotowawcze trwały już od 1939 r., czyli zaraz po ataku niemieckim i rosyjskim na Rzeczpospolitą w IX.1939, IV rozbiorze Polski i włączeniu Oświęcimia do Niemiec. 4.V.1940 r. mianowano jego pierwszego komendanta – SS–Obersturmbannführer Rudolf Franz Ferdinand Hößa. 16 dni później do obozu przywieziono pierwszych 30 więźniów przestępców kryminalnych narodowości niemieckiej, wybranych na żądanie Hößa z obozu koncentracyjnego KL Sachsenhausen. Następny transport obejmował już tylko Polaków: a mianowicie 14.VI.1940 r., wagonami kolejowymi trzeciej klasy, przywieziono z więzienia w Tarnowie 728 „więźniów politycznych”. Otrzymali oni numery od 31 do 758. Obóz miało przeżyć 239 z nich. W bramie witał ich zastępca komendanta KL Auschwitz, Karl Fritzsch:

Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty.

Jeśli są w transporcie Żydzi to mają prawo żyć nie dłużej, niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące…”


W następnym transporcie, tym razem z więzienia w Wiśniczu, Niemcy 20.VI.1940 r. przywieźli 313 Polaków. Było wśród nich pięciu braci Kupców: najstarszy Jan (ur. 1904, Poronin) – więzień nr790, Józef (1905, Poronin – 1945, Lubeka) – więzień nr791, Władysław (ur. 1907, Poronin) – więzień nr793, Karol (1909, Poronin – 1942, Auschwitz) – więzień nr794 oraz Bolesław (1912, Poronin – 1942, Zakopane) – więzień nr792. W późniejszym czasie w KL Auschwitz uwięziony został także najmłodszy z tej góralskiej rodziny, Antoni (ur. 1919, Poronin) – więzień nr5908.

Bracia Kupcowie pochodzili z Poronina k. Zakopanego i tam mieszkali z rodzicami. Od początku okupacji cała rodzina zaangażowała się w konspirację. Pomagali polskim żołnierzom i oficerom, którzy próbowali przedostać się na Węgry, a stamtąd do tworzących się na Zachodzie Polskich Sił Zbrojnych. Kupcowie przeprowadzali ich przez tzw. zieloną granicę – poprzez góry na Słowację i dalej na Węgry. Ale niemiecka policja polityczna - gestapo - wpadła na ich trop. Wszyscy zostali aresztowani: w domu pozostali tylko skatowani podczas rewizji rodzice.

Po torturach w zakopiańskiej siedzibie gestapo braci Kupców przewieziono do więzienia w Wiśniczu, a stamtąd do KL Auschwitz. Wszyscy zagnani zostali do prac nad budową obozu, jego baraków, dróg, zaplecza. Obóz nie był jeszcze wówczas szczelnie zamknięty.

Z więźniami kontaktował się m.in. ks. Władysław Grohs de Rosenberg (1910, Podgórze – 1977, Wieliczka), ówczesny wikariusz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Oświęcimiu. Ks. Grohs od początku niemieckiej współpracował z rodzącą się polską konspiracją niepodległościową, a w szczególności ze Związkiem Walki Zbrojnej ZWZ, przemianowanym później w Armię Krajową AK. Przyjął pseudonim „Feliks Skarga” i z czasem został kapelanem Armii Krajowej na Okręg Śląski. A zaczynał od akcji charytatywnej dla więźniów KL Auschwitz, ułatwiając im m.in. nawiązywanie łączności z rodzinami. Przerodziło się to w nawiązywanie łączności między więźniami, podziemną konspiracją i żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Kontakt z więźniami odbywał się początkowo m.in. poprzez grupy pracowników cywilnych, zatrudnionych przy budowie obozu, a także poprzez więźniów pracujących na zewnątrz obozu (tzw. Außenkommando). Do pracy wynosili oni z obozu niezbędne materiały drewniane, wśród nich m.in. z grubsza ociosane „klocki” - płaskie, 30×15 cm deszczułki, w których wnętrzu, w wydrążonych kanalikach przemycano bezcenne informacje. I te wyrzucali po drodze, w ściśle ustalonych miejscach, skąd później zabierały je łączniczki i przekazywały ks. Grohsowi.

Wikariusz oświęcimski przekazywał następnie informacje dalej, kanałami ZWZ i AK, do Krakowa, do Warszawy, do rządu polskiego w Londynie, do rodzin uwięzionych
.

Uczestnictwo w tej działalności było niezwykle niebezpieczne — odkrycie grypsów przez Niemców było w zasadzie wyrokiem śmierci dla wszystkich, którzy brali udział w ich przekazywaniu.

Przemycane informacje pochodziły od rodzącego się w obozie ruchu oporu. Brali w nim udział bracia Kupcowie. Pracowali - byli wszak góralami - w obozowej stolarni;nota bene sprzęt i narzędzia w niej używane Niemcy zrabowali z warsztatów Towarzystwa św. Franciszka Salezego , czyli salezjanów, którzy w Oświęcimiu prowadzili, obok kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych, duży ośrodek formacyjny i szkołę. Wraz z nimi w stolarni pracowali m.in. więzień nr1006 – jezuita, o. Adam Kozłowiecki, późniejszy misjonarz, arcybiskup metropolita Lusaki w Zambii, kardynał; oraz więzień nr774 – słynny rzeźbiarz, Xawery Dunikowski. W stolarni Niemcy wyodrębnili też warsztat rzeźbiarski. Zmuszali w nim więźniów do wykonywania pamiątkowych rzeźb na ich prywatne potrzeby. Dla więźniów tam zatrudnionych przynajmniej warunki były znośniejsze. Wśród rzeźbiarzy znaleźli się także Bolesław i Antoni Kupcowie.

Pewnego dnia, jeszcze w 1940 r., łączniczki ks. Grohsa znalazły przy ścieżce, w wyznaczonym miejscu, nie tylko deszczułki z ukrytymi w nich grypsami, ale i maleńką figurkę Matki Bożej Niepokalanej. Ks. Grohs ze czcią przejął wyrzeźbioną z lipowego drewna, wypolerowaną i pomalowaną pokostem — wykonaną z widocznym pietyzmem — Figurkę Matki Bożej, wysoką na 17.5 cm, o skupionej i smutnej twarzy, z płaszczem z kapturem na plecach przypominającym opończę, obramowanym góralską krajką (czyli ozdobnym brzegiem), z wieńczącą Jej głowę gwiaździstą koroną zawierającą również motywy góralskie, i postawił na swoim biurku, na plebanii. Tam przetrwała wojnę. Przetrwała dwukrotne aresztowania ks. Grohsa — 21.VII.1942 r., gdy po 8 dniach został zwolniony, oraz 10.XI.1944 r. Tym razem został osadzony w obozach koncentracyjnych: najpierw w KL Auschwitz (przetrzymywany był m.in. w bloku śmierci, gdzie potajemnie posługiwał jako kapelan: odprawiał Msze św., głosił kazania, spowiadał, udzielał przed egzekucją, o ile to było możliwe - wiatyku, czyli ostatniej Komunii św., a jeśli nie to zbiorowego rozgrzeszenia prowadzonym na śmierć skazańcom), a potem od 18.I.1945 r. w KL Mauthausen–Gusen (więzień nr119231), gdzie doczekał wyzwolenia.